Kontrowersje i Tarot.
Witajcie na moim blogu, tym bardziej się cieszę, że wykazaliście się odwagą i nadal chcecie czytać tego typu podane informacje w internecie. Ten wpis chciałabym głównie poświęcić tematowi związanym z wszechobecną otoczką, opinią lub wierzeniem na temat tarota. Niemniej jednak pragnę zaznaczyć, że nie mam na celu tym wpisem kogokolwiek przekonywać do tarota, nie jestem powiązana z żadną sektą czy też ugrupowaniem religijnym, posiadam w sobie wiarę chrześcijańską w Boga oraz co jest rzeczą, wydaje mi się najważniejszą, nie praktykuję żadnej, ani białej, ani tym bardziej czarnej magii, nie jestem żadnym medium i nie zajmuję się spirytyzmem. To mój blog i uważam, że mam prawo do wyrażenia własnej opinii, zdania, wątpliwości i obaw. Po co to robię?, po to aby dać obraz temu w co ludzie wierzą, pokazać jakie związane są z tarotem opinie, jakie są dowody rzeczowe i jak ludzie w różny sposób wykorzystują to na własną modłę. Jestem tylko zwykłą kobietą, która nie jednokrotnie zadaje sobie pytania i szuka na nie odpowiedzi, w moich poszukiwaniach zauważyłam, że tak naprawdę nie ma wypośrodkowanego podejścia w tej kwestii, jedni uważają tarota za samo dobro i w tym kontekście starają się wypowiadać na jego temat, a drudzy uważają go za samo zło wcielone i ostrzegają przed nim, odwołując się do uczuć religijnych, oskarżają o herezję, odwrócenie się od dobra celebrując samo zło, co automatycznie powoduje odrzucenie społeczne i skazuje na potępienie. Nigdzie nie widzę obiektywnego spojrzenia na kwestię związaną z samymi kartami tarota, bynajmniej nie natrafiłam na taką wypowiedź, każdy temat poruszany przez nawet największych sceptyków, sprowadza się do wydania jednoznacznej opinii lub zasłania się formą tajemniczości. O tym, w jakich czasach żyjemy, pod względem naukowym i technologicznym, chyba nikomu nie muszę tutaj przypominać, jak wielki postęp człowiek i cywilizacja zrobiła w swoim rozwoju, zapytajcie się teraz siebie dlaczego?, co było tego powodem?, jaki czynnik miał największy na to wpływ?, przyjrzyjcie się mechanizmom jakie temu towarzyszą, co człowieka do tego rozwoju popycha?, spróbujcie sobie na to sami odpowiedzieć i zobaczcie do jakich wniosków dojdziecie. Zastanawia mnie jedna rzecz, że pomimo tak dużego rozwoju człowieka pod każdym względem, a w szczególności pod względem intelektualnym i duchowym, nadal na niektóre sprawy patrzymy w sposób jaki to miało miejsce w naszej przeszłości, tej bliskiej i tej dalekiej. W swoich poszukiwaniach na nurtujące mnie pytania, pierwszą rzeczą jaka mi się nasunęła, to to, że obawiamy się zawsze czegoś, co jest nie znane, niewytłumaczalne lub wpojono nam, że coś jest złe, a to jest dobre. Wszyscy doskonale wiemy, że kiedyś nie było szeroko dostępnej edukacji, ludzie ani pisać, ani czytać nie potrafili, nauki pobierali tylko ci wybrani i zawsze w zamkniętych miejscach niedostępnych dla ogółu, w różnych częściach świata odbywało się to tak samo, tyle tylko, że miało to inne nazewnictwo. Nie ma czemu tu zaprzeczać, bo jest to fakt, że po prostu ludzie wykazujący się większymi zdolnościami intelektualnymi nami rządzili, oczywiście na tamten moment, na tamten czas, zgodzicie się, że również po dzień dzisiejszy tak jest. Zastanówmy się teraz nad konsekwencjami jakie płyną z takiego postępowania, dla przykładu skupmy się na słowie herezja. Herezja – z łac. haeresis pierwotne znaczenie to wybór, podział. Samo słowo herezja było znane już przed pojawieniem się chrześcijaństwa, rozumiano przez nie odrębną sektę religijną albo szkołę filozoficzną. Pierwotnie, w okresie jeszcze przed powstaniem chrześcijaństwa, pojęcia tego używano powszechnie w sensie opowiedzenia się po czyjeś stronie, jednej ze szkół filozoficznych i głoszonych przez nią poglądów. Kościół Katolicki przyznał, że nie są herezjami w sensie stricto poglądy filozoficzno – teologiczne, które stoją w zupełnej sprzeczności z Biblią jak np. politeizm, czy też ateizm. Zadajcie sobie proste pytanie dlaczego? Ponownie zachęcam do zgłębienia tematu i poszukiwań odpowiedzi, pragnę jedynie dodać, że wczesne chrześcijaństwo wywodzi się z Judaizmu i zostało ono przez nich uznane za sektę, w której głoszono herezję, ale o tym chyba sami już doskonale wiecie. Zacytuję wam jeden wpis z wikipedii (do której odsyłam, po uzyskanie szerszych informacji), który jest dla mnie naprawdę bardzo intrygujący i naprawdę daje wiele do myślenia:
„ Po II Soborze Watykańskim (ostatni, dwudziesty pierwszy sobór powszechny Kościoła Katolickiego 11 września 1962r., wcześniejszy Sobór Trydencki miał miejsce w 1545–1563r.) w postawie Kościoła katolickiego wobec wyznań uznawanych wcześniej za heretyckie zaszła istotna zmiana – polega ona na zaprzestaniu eksponowania ich niezgodności z nauką katolicką, zamiast tego podkreśla się dobre intencje chrześcijan wszelkich wyznań, nazywanych „braćmi odłączonymi”. Wiele sprawowanych przez nich obrzędów „wzbudza rzeczywiste życie łaski” i daje „dostęp do społeczności zbawionych”, co nie umniejsza faktu braku ich uczestnictwa w tej jedności, którą ustanowił Chrystus dla swego Kościoła.
Efektem było przystąpienie Kościoła katolickiego do ruchu ekumenicznego, a następnie wiele wspólnych aktów Kościoła katolickiego i innych Kościołów, w szczególności wzajemne odwoływanie klątw rzucanych w przeszłości i wspólne deklaracje teologiczne. Z drugiej strony deklaracja Dominus Iesus z 6 sierpnia 2000r., nie pozostawia wątpliwości, że – z punktu widzenia Kościoła katolickiego – wierni innych wyznań mają trudniejszą drogę do zbawienia. Tym niemniej analogiczne działania są również podejmowane ze strony Kościołów niekatolickich.” Dokumenty soborowe po raz pierwszy w historii Kościoła spisane zostały bez użycia formuły anathema sit („niech będzie wyklęty”). Czyżby byłby to pierwszy przejaw akceptacji, tego co jest odmienne?, powolny proces uświadamiania zwykłego pobożnego człowieka? W obliczu następującego postępu, procesu rozwoju człowieka i całej cywilizacji, Kościół Katolicki zmuszony jest poniekąd do stopniowego dokonywania zmian w świadomości każdego wierzącego chrześcijanina, zmiany stanowiska w spornych kwestiach filozoficznych i teologicznych, równocześnie nie może tego zrobić z dnia na dzień, z logicznego powodu, zmiany te zostaną odrzucone, co grozi załamaniem się wiary i religii. Zobaczcie sami czego w naszych czasach doświadczamy, wystarczy pomyśleć i zastanowić się nad tym, jak kiedyś wyglądała postawa kapłana wobec swoich wiernych w parafii i odwrotnie, a jak teraz spostrzegamy duchownego i jakie on ma do nas, do społeczeństwa nastawienie, podejście. W każdej religii, w każdej sekcie lub szkole filozoficznej niosącej znamiona wiary, jest tzw. czynnik ochronny, który ma na celu umacniać wiarę oraz nie dopuścić do jej upadku i jest w różnorodny sposób on wykorzystywany, narzucony społeczeństwu danego wyznania, a ty jako jednostka tego społeczeństwa możesz tylko to akceptować lub też nie. Natomiast jeśli odstępujesz od grupy społecznej niosącej znamiona wiary, to im większa jest ta grupa, religia, sekta itd, tym silniejsze odczuwasz reperkusje z tym związane, jakie? już chyba sami się możecie domyśleć, wspomnę o tym poniżej w mojej wypowiedzi. Podam teraz kolejny przykład sięgając wstecz, ponieważ chcę, abyście zrozumieli, że nie są to tylko jakieś tam domysły, ale suche fakty i tak dla przypomnienia przytoczę wam czym jest z definicji inkwizycja.
Inkwizycja – z łac. Inquisitio, czyli śledztwo, badanie. Nazwa ta została nadana działaniom systemu śledczo– sądowniczego Kościoła Katolickiego w czasach od XIII do (aż) XIX wieku, utworzonego w celu wyszukiwania, nawracania i karania heretyków w oparciu o postanowienia ujęte w dokumentach soborowych.
W oparciu o postanowienia uchwalone w zamkniętym hermetycznie posiedzeniu, bo tak to rozumuję, zostały ustalone kolejne prawa pozwalające na ściganie każdego, kto w oczach duchownego stanowi zagrożenie. Teraz proszę sobie wyobrazić tamte czasy i zadać sobie kolejne pytania: kto wstępował do zakonu, w szeregi księży, o jakim światopoglądzie byli to ludzie? Czym się kierowały te osoby?, jaki wówczas panował ustrój polityczny? Co pozwalało na poprawienie statusu społecznego i dawało wygodne i bezpieczne życie?, a jak sobie radzić kiedy nie ma się siły przebicia i ukryte własne intencje? Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy byli źli, ale z całą pewnością wszyscy mieli inną świadomość własnego bytu i pojmowania świata, księża jeśli nie potrafili wytłumaczyć czegoś co dla nich samych stanowiło zagadkę, aby nie stracić szacunku oraz tej otoczki świętości jaką darzyli ich wierni, wszystko tłumaczyli najprościej: pokusą diabła, szatańskim dziełem, czarami, okultyzmem i przede wszystkim zastraszaniem, to działa najlepiej na człowieka, wzbudzając strach u innych, mamy możliwość panowania nad nimi, to z pewnością sami wiecie, nawet w dzisiejszych czasach jest to nagminnie spotykane wszędzie, w każdym środowisku i wykorzystywane, sianie strachu jak np. w szkole, w pracy itd… I teraz przyjrzyjmy się historii, do czego tak naprawdę została utworzona inkwizycja? Została powołana jako odpowiedź Kościoła Katolickiego na szerzące się w wielu regionach Europy ruchy heretyckie. W XI wieku w różnych miejscach zaczęto wykrywać grupy wiernych sprzeciwiających się doktrynie Kościoła. Ruchy te okazały się jednak nietrwałe, wygasały wraz ze śmiercią przywódcy lub wskutek podjętych działań represyjnych. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z pojawieniem się herezji katarów, która okazała się najpoważniejszym wyzwaniem dla Kościoła w XII i XIII wieku. Drugim obliczem utworzenia inkwizycji było trzymanie w ryzach własnych poddanych, wiernych, aby zapobiegać buntowniczym nastrojom, przyczyniła się ona w dużej mierze do umocnienia wiary katolickiej, ale jak sam Kościół przyznaje jest to swoista plama na honorze w jego dziejach. Władze kościelne przez długi czas nie były pewne, jakie środki należy podjąć wobec heretyków. Od starożytności tradycyjnymi środkami Kościoła przeciwko herezji były napomnienie i pokuta, a w ostateczności ekskomunika, czyli wykluczenie z grona wiernych. Przyjęcie chrześcijaństwa przez Cesarstwo Rzymskie w IV wieku i późniejsza chrystianizacja państw i ludów barbarzyńskich w Europie nie zmieniły tego podejścia. Kościół wczesnośredniowieczny szybko stał się jednak główną podporą ukształtowanego w tym okresie ładu społecznego, co otworzyło drogę do traktowania odstępstwa religijnego jako przejawu buntu wobec istniejącego porządku. W XI–XII wieku duchowni jednak nadal na pierwszym miejscu stawiali perswazję. Biskupi, przed którymi stawiano heretyków, zawsze próbowali nakłonić ich do porzucenia herezji. Na tereny objęte herezją wysyłano ortodoksyjnych kaznodziejów (np. misja Bernarda z Clairvaux w Tuluzie w 1145), organizowano nawet publiczne dysputy z heretykami (np. w 1165 w Lombes) starając się wykazać błędność ich wierzeń. Wątpliwości budziło natomiast, co należy robić, gdy heretycy, mimo perswazji, nie chcieli się wyrzec swych wierzeń. Wśród duchownych toczyła się dyskusja, czy należy ich wówczas karać, czy też zostawić w spokoju, a jeśli karać, to w jaki sposób. Bardziej zdecydowane w tej kwestii były władze świeckie, które traktowały herezję jako przejaw buntu wobec istniejącego porządku społecznego, tym bardziej że wiele grup heretyckich potępiało składanie przysiąg, będących fundamentem społeczeństwa feudalnego. Inkwizytor był jednocześnie oskarżycielem, obrońcą i sędzią, który, działając z urzędu, miał dążyć do ustalenia rzeczywistego stanu faktycznego za pomocą racjonalnych środków dowodowych. Teraz wam powiem tak, starając się być obiektywną, sądzę iż rozumiem ideę inkwizycji i mogę powiedzieć, że na tamten czas była ona słuszna oraz w ogromnej mierze przyczyniła się do rozwoju i zjednoczenia Kościoła Katolickiego na całym świecie, oczywiście nie wspominając już o równie ważnych prowadzonych działaniach takich jak np. misje. I jeśli mamy tu mówić o tarocie w kontekście herezji i inkwizycji, jest to raczej sprzeczne z ich doktryną, więc wykluczam taką możliwość, gdzie obcowanie z tarotem jest grzechem śmiertelnym, głoszeniem herezji, ogólnie narzędziem diabła. W przepisach dotyczących inkwizycji kładziono duży nacisk na konieczność ustalenia prawdy za pomocą racjonalnych dowodów, przeprowadzano procesy sądowe, a przede wszystkim, przed procesem sądowym dawano czas łaski. Zadaniem inkwizycji było zwalczanie herezji, rozumiane jako wykrywanie, nawracanie i karanie heretyków. Z faktu tego wypływały dwa następstwa. Po pierwsze, jej jurysdykcja dotyczyła tylko chrześcijan, rozumianych jako wszystkie osoby ochrzczone, gdyż tylko ktoś, kto był już chrześcijaninem, mógł się dopuścić herezji – odstępstwa od prawd wiary. Po drugie, od inkwizytorów wymagano bycia jednocześnie sędziami i spowiednikami Inkwizytor powinien był dążyć do skłonienia heretyka do wyznania swych grzechów i sprowadzenia go z powrotem na łono Kościoła Katolickiego, a dopiero w razie niepowodzenia stosować kary kryminalne. Ustalenie dokładnej liczby osób ofiar inkwizycji jest niemożliwe z powodu fragmentaryczności zachowanych danych. W potocznej świadomości społeczeństwa, poprzez liczne stereotypy, występują skłonności do zawyżania liczby ofiar i wyolbrzymiania skali prześladowań heretyków, jednak badania historyczne prowadzone na przestrzeni ostatnich stu lat stopniowo korygują ten pogląd, zachowane fragmentarycznie źródła wskazują, że wyrokiem śmierci (z reguły przez spalenie na stosie) kończyło się ok. 5% wszystkich dochodzeń. Mówiąc o wyrokach śmierci wydanych przez inkwizycję należy odróżnić rzeczywiste egzekucje (in persona) od egzekucji wykonywanych symbolicznie (in effigie), polegających na spaleniu wizerunku skazańca potępionego zaocznie (in absentia) lub pośmiertnie (in memoria). Na podstawie powyżej przytoczonych danych i po uwzględnieniu luk w dokumentacji wydaje się, że można przyjąć liczbę kilkunastu tysięcy osób straconych przez inkwizycję od XIII do XVIII wieku we wszystkich krajach, w których działała. A teraz zastanówmy się nad tym, czym jest herezja, o której wcześniej wspomniałam?. Pojawienie się herezji wpłynęło na zacieśnienie się więzów w łonie wspólnoty Kościoła, a ponadto pobudziło refleksję teologiczną, która pogłębiła rozumienie Objawienia. W chrześcijaństwie od pierwszych wieków herezją określano wybiórczą interpretację prawd wiary, Pisma Świętego, symboli – eksponowanie jednych prawd i pomijanie innych. Wobec osób, które trwały przy swoim zdaniu wbrew opinii synodów i papieży ogłaszano anatemę. Herezję należy odróżnić od apostazji jako całkowitego porzucenia wiary i od schizmy (wypowiedzenia posłuszeństwa najwyższej władzy duchownej – w Kościele rzymskim papieżowi, w Kościołach partykularnych –patriarsze bądź katolikosowi. Podam tu wam jedeną z wielu ważnych doktryn uznawane za heretyckie przez Kościół
- gnostycyzm – jest filozoficznym i religijnym ruchem, który swój początek miał w czasach przed-chrześcijańskich.
Termin „gnostycyzm” wywodzi się od greckiego słowa `gnosis`, co oznacza „wiedzę”. Gnostycy twierdzili, że posiedli tajną wiedzę o Bogu, ludzkości i reszcie uniwersum, o której to wiedzy reszta ludzkości nie miała pojęcia. Gnostycyzm stał się jednym z 3 głównych nurtów w Chrześcijaństwie 1 wieku n.e. — i był znany z nowego spojrzenia na Bogów, Biblię i świat, które to spojrzenie różniło się znacznie od reszty chrześcijaństwa, oraz z tolerancji wobec innych religii, i w końcu z braku dyskryminacji wobec kobiet Gnostycyzm zawierał wiele synkretycznych elementów w skład których wchodziły między innymi wierzenia wzięte z religii pogańskich Azji Mniejszej, Babilonu, Egiptu, Grecji i Syrii, elementy z astrologii, oraz Judaizmu i chrześcijaństwa. Gnostycyzm był jednym z trzech głównych nurtów chrześcijaństwa pierwszego stulecia n.e. — dwa pozostałe to `żydowskie chrześcijaństwo`, które stworzyli uczniowie Jezusa, z Piotrem na czele, oraz kościoły stworzone przez Pawła z Tarsu, które przyjmując każdego, w końcu się rozrosły i stały się główną gałęzią chrześcijaństwa pod koniec 3 wieku n.e. Kiedy główny nurt chrześcijaństwa stawał się coraz silniejszy i lepiej zorganizowany, sekty gnostyckie zaczęły być poddawane naciskom i po prostu prześladowane. Do 6 w. n.e. gnostycy zniknęli niemal zupełnie. Jedyną wspólnotą gnostycką, która przeżyła do czasów obecnych jest sekta mandeńczyków, zlokalizowana w Iranie i Iraku. Wspólnota ta liczy między kilka a kilkanaście tysięcy członków, posiada dokumenty, które potwierdzają, że wywodzi się od oryginalnych gnostyków. Wiele nowych religii, które pojawiły się na Zachodzie adaptowało wiele z gnostyckich praktyk i wierzeń. Oczywiście łowcy herezji przedstawiali przekrzywiony obraz gnostycyzmu, gdyż takie było ich zadanie. Odnaleziono bibliotekę gnostyckich tekstów o bezcennej wręcz wartości. Znajdowało się tam w stanie nadającym się do odczytania — 13 ksiąg, zawierających 53 różne teksty, łącznie 1153 strony. 6 było kopiami gnostyckich prac, które były znane, 6 było duplikatami tekstów biblioteki, natomiast 41 stanowiły nowe, nieznane przedtem gnostyckie teksty. M.in. były to: „Ewangelia Tomasza”, „Ewangelia Prawdy”, „Traktaty o Z-martwych-wstaniu”, „Ewangelia Filipa”, „Mądrość Jezusa Chrystusa”, „Objawienie Jerzego”, „Listy od Piotra do Filipa”, „O początkach Świata” i inne. Najważniejszym ze wszystkich tekstów jest „Ewangelia Tomasza”. Jest to kolekcja powiedzeń Jezusa na różne tematy z bardzo wczesnego okresu. Niektórzy teologowie uważają tę ewangelię za równą w znaczeniu z 4 ewangeliami kanonicznymi klasycznego chrześcijaństwa. Większość z tych tekstów została napisana w drugim i trzecim stuleciu n.e., w języku greckim. Pisma z Nag Hammadi zostały przetłumaczone na język koptyjski na początku 4 wieku n.e. Zapewne zostały zakopane w roku 365 n.e. Niektóre gnostyckie teksty były nie-chrześcijańskie, niektóre zawierały chrześcijańskie elementy, inne zaś były w całości chrześcijańskie. Teksty te najpewniej zostały zakopane i ukryte w czasach religijnego tumultu. Po wielu perypetiach wszystkie teksty znalazły się w końcu w Koptyckim Muzeum w Kairze. Publikację tekstów opóźniły Kryzys Sueski, wojna arabsko-izraelska (1967 r.) i kłótnie pomiędzy badaczami. „Ewangelia Tomasza” została przetłumaczona na języki współczesne pod koniec lat 60-tych, natomiast resztę zbiorów przetłumaczono w czasie następnej dekady. W wielu wypadkach znalezisko z Nag Hammadi odkrywa więcej wiadomości o początkach chrześcijaństwa niż Zwoje znad Morza Martwego. Ja osobiście z tym ruchem religijnym się nie utożsamiam i nie wyznaję jego doktryn. Tekst pochodzi ze strony http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1506
Ustaliliśmy czym jest herezja, więc proszę oponentów tarota, mnie i pozostałych tarocistów nie posądzać o sianie herezji, ponieważ pokazałam wam czym ona tak naprawdę jest. Proszę również nie straszyć inkwizycją i przytaczać nie prawdziwe historie ze średniowiecza, kiedy palono na stosie ludzi. Szanujący się tarocista nigdy nie będzie posuwał się do praktyk „nawracania”, niezależnie od tego jakiego jest wyznania, a macie chyba tę świadomość, że nie wszyscy ludzie czytający tarota wyznają tę samą wiarę co i wy? Nie będzie negował twojej wiary, namawiał do wstąpienia do jakieś organizacji o podłożu wyznaniowym, nie będzie uważał siebie za Boga i wszystko wiedzącą oraz wszechmocną istotę. Z kolei uczciwy, szanujący drugiego człowieka tarocista i noszący prawdziwą wiarę w Boga, będzie tym bardziej starał się umacniać twoją wiarę, niezależnie od tego czy wyznajesz tę samą co i on lub inną. Uważam, że misją tarocisty nie jest pokazywanie przyszłości lecz pomoc drugiemu człowiekowi, powinien pomóc człowiekowi odkryć tę przyszłość, do której sam powinien dojść, dawać nadzieję oraz umacniać wiarę we własne możliwości, uzmysłowić, że posiadamy wolność wyboru. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że przeważnie każdy człowiek lepiej się czuje, jeśli ma możliwość swojego wyboru, tego złego wyboru, obarczyć odpowiedzialnością drugiego człowieka lub też nawet każdą rzecz, której nie przewidział na swojej drodze do szczęścia, a już tym bardziej kiedy całkowicie uzależniony jest od opinii środowiska, w którym żyje i nie potrafi samodzielnie podejmować decyzji. Całkowicie niesłuszne jest łączenie inkwizycji z ordaliami potocznie nazywanymi „sądami bożymi”, to były dwie różne rzeczy i diametralnie różniły się swoją celowością działania. Ordalia jest to środek dowodowy w średniowiecznym procesie, szczególnie karnym, ale czasami również cywilnym. Źródłem ich była częściowo Biblia, lecz głównie przedchrześcijańskie wierzenia ludów Europy. Stosowano ją w celu oczyszczenia od zarzutów lub jej potwierdzenia, ordalia opierały się na oczywistym dla współczesnych przeświadczeniu, że Bóg nie dopuści do krzywdy niewinnego, czyli stanowiły rodzaj wróżby. Należy zaznaczyć, że ordalia nie były torturą ani karą, choć mogły być brutalne (efektem mogło być oparzenie lub okaleczenie). O przeprowadzeniu sądu bożego decydował sędzia z własnej inicjatywy, na wniosek powoda lub bardzo często również na wniosek oskarżonego lub pozwanego, istniała również hierarchia prób, a po ich przeprowadzeniu, czyli przeprowadzeniu ordaliów, rezygnowano z dalszego postępowania dowodowego, gdyż stanowiłoby to obrazę woli bożej. Osoby pomyślnie przechodzące sąd boży były uniewinniane. Te zaś, dla których próba okazała się niepomyślna, podlegały karze za “dowiedzione” w ten sposób przestępstwo. I teraz co ciekawe i daje do myślenia to to, że sądy boże miały oprawę religijną, duchowni poświęcali wodę i żelazo oraz odmawiali specjalną modlitwę. Sobór laterański IV(1215) zabronił kapłanom udziału w ordaliach. Zakaz nie był jednak ściśle przestrzegany ze względu na zainteresowanie kleru stosowaniem ordaliów w sądownictwie dominialnym dóbr kościelnych, a także z powodu dochodów. Strony dowodzące za pomocą ordaliów dokonywały opłat na rzecz asystujących duchownych. Wniosek nasuwa się jeden, odprawiając te sądy równocześnie duchowni przeciwstawiali się prawom kościelnym, a jak już wcześniej wspomniałam, wiadomo czym to można byłoby nazwać. Najbardziej żywotny z ordaliów w Polsce był pojedynek, stosowano go również później, używając nadal nazwy sąd boży. Nie miał on już jednak znaczenia prawnego, lecz stosowany był w obronie czci i dla udowodnienia swoich racji poza procesem sądowym, przy założeniu ingerencji boskiej. Taki pozaprawny sąd boży przedstawił Henryk Sienkiewicz w powieści Krzyżacy oraz żartobliwie w jednej z części serii komiksów Kajko i Kokosz. Doszliśmy do momentu, w którym wiemy już jakie były między inkwizycją, a ordaliami różnice, teraz zobaczmy jak odbywał się taki proces o czary i polowania na czarownice, dlaczego? bo do dnia dzisiejszego ten obraz jest w ludzkiej świadomość nierozerwalny, czyli wszystko to co nieznane i niewytłumaczalne jest złem i pochodzi od samego diabła, a wczuwając się w nastrój i warunki wówczas panujące w społeczeństwie, jestem wręcz pewna, że podłożem tego wszystkiego był specjalnie siany strach i popłoch w celu uzyskania większej kontroli nad ludnością lub ze względów politycznych i najzwyczajniej w świecie ze względów własnych nieczystych intencji ludzi, którzy tego sądu dokonywali. W Europie najwięcej procesów o czary miało miejsce pomiędzy XV a XVII wiekiem. Ich liczba wzrosła zwłaszcza w okresie reformacji i kontrreformacji, a okres największych prześladowań to lata 1570-1630. Wśród zarzutów stawianych oskarżonym najczęściej pojawiały się: oddawanie czci diabłu lub paktowanie z diabłem, latanie na miotłach (?)gromadzenie się na sabatach, spółkowanie z inkubami lub sukkubami (inkubami nazywa się demony przybierające postać uwodzicielskich mężczyzn nawiedzające kobiety we śnie i kuszące je współżyciem seksualnym; sukkubami nazywa się demony przybierające postać nieziemsko pięknych kobiet nawiedzających mężczyzn we śnie i kuszące ich współżyciem seksualnym), kanibalizm (w tym wobec dzieci), sprowadzanie chorób, opętań, śmierci, impotencji, niepłodności u ludzi i zwierząt, profanacjami mszy lub hostii konsekrowanej, sprowadzanie gradobicia, zniszczenie plonów, kradzież. Historycy zauważają podobieństwa w procesach o czary i oskarżaniu o mord rytualny np. zarzut czczenia diabła, porywania dzieci czy wytaczania krwi w celach magicznych. Zauważa się też występowanie obu tych zjawisk w obrębie chrześcijaństwa zachodniego, przy ich braku w kościele prawosławnym. Pełen ich rozkwit nastąpił w połowie XV wieku, kiedy to papież Mikołaj V w liście do Hugunesa Lenoira, inkwizytora na Francję, przekazał inkwizycji prawo do zajmowania się wszystkimi przypadkami praktyk magicznych i czarów, nawet jeśli nie trąciły jawnie herezją. Zmuszona jestem zaznaczyć iż odbyło się to w czasie kiedy został wykryty spisek na życie Mikołaja V, który został on udaremniony a winowajce skazano na śmierć. Bullę Dum Diversas (18 czerwca 1452), zezwalającą Portugalii na “atak, podbicie i ujarzmienie Saracenów, pogan i innych wrogów Chrystusa gdziekolwiek byliby znalezieni” Wcześniej niejako chronił domniemane czarownice przed śmiercią dokument wydany w 906r. – Canon Episcopi. Nakazuje on, aby ludzi, którzy uprawiają wróżbiarstwo i praktyki czarownicze, wypędzano z gminy, jednak o karze śmierci lub wiecznym potępieniu nie ma mowy. Canon Episcopi odprawianie guseł uważał za przestępstwo lecz nie za herezję, gdyż zakładał, iż loty czarownic i ich sabaty to nieszkodliwe dla osób postronnych wytwory wyobraźni. Zjawisko to było jedną z najbardziej egzemplarycznych instytucji mechanizmu „kozła ofiarnego” i był konsekwencją wielu czynników społeczno-kulturowych, które kumulowały się i eksplodowały pod koniec średniowiecza.. Społeczeństwa europejskie były wtedy w okresie bardzo wielkich niepokojów, zaburzeń gospodarczych, politycznych, społecznych (początki kapitalizmu, przesunięcia w politycznym znaczeniu poszczególnych klas społecznych) i ostrych starć religijnych (wystąpienie Marcina Lutra, wojny religijne). Uśmiercając kozła ofiarnego w postaci „czarownicy”, usiłowały zażegnać zagrożenie czy kryzys, powrócić do stanu równowagi. Ponadto były one konsekwencją kultury średniowiecza w zakresie jej stosunku do kobiet, konsekwencją tysiącletniego przekonania, że kobieta jest z natury słaba (także w wierze w Boga), niewierna, łatwowierna i rozpustna, a przez to bardziej uległa wobec szatana. Procesy o czary są uważane za zjawisko podobne do pogromów Żydów w krajach, z których Żydów wypędzono już wcześniej i prześladowań mniejszości religijnych. W Anglii i Szkocji szczególnie częste były w tych regionach, gdzie pozostały ukrywające się grupy katolików, z którymi dominujący protestantyzm wiązał czarownictwo. Na dodatek niepokoje religijne, ze szczególnym uwzględnieniem nauk Lutra, wzmogły i rozpowszechniły przekonanie o obecności szatana w codziennej rzeczywistości, wokół człowieka, na każdym kroku, a także o konieczności nieustannej walki z nim. Apogeum polowań na czarownice zbiega się w czasie z falą mesjanizmu chrześcijańskiego wymierzonego przeciwko niesprawiedliwościom społecznym i ekonomicznym. Paradoksalnie najistotniejsza w polowaniach na czarownice nie była więc ich likwidacja, ale ich kreacja (społeczne wytwarzanie). Czarownice (ujmując to szerzej: ludzie oskarżeni o czary, spaleni już na stosie czy jeszcze nie) byli niezbędni do tego, aby był ktoś, komu można by przypisać winę, obarczyć odpowiedzialnością za wszelkie nieszczęścia – szczególnie te, których doświadczały klasy poddane rządzącym (duchowieństwu i szlachcie). W ten sposób warstwy rządzące, chcąc uniknąć wybuchu buntu przeciwko nim samym, skierowały społeczne niezadowolenie biednych ku przyczynom nadprzyrodzonym. Palenie czarownic na stosie nie wynikało więc z „ciemnoty” ludzi żyjących w ówczesnych czasach co raczej z ich przebiegłości. Procesy o czary pozwalały na wyjaśnianie zdarzeń za pomocą zjawisk nadprzyrodzonych podobnie jak to ma miejsce w innych kontekstach znanych antropologom („magiczny” rytuał przejścia taki jak na przykład przemiana chłopca w mężczyznę – pozwala zaakceptować zarówno samemu przechodzącemu, jak i społeczeństwu inaczej trudny do wyjaśnienia fenomen). Za społecznym, a nie religijnym podłożem procesów o czary przemawia też fakt, że na śmierć skazywano zasadniczo jedynie osoby z niższych warstw społecznych (oskarżenia przy tym kierowano szczególnie na płeć “słabszą”). W czasach współczesnych, czyli teraz w którym żyjesz i ty i ja, co prawda w różnych rejonach świata (zwłaszcza w krajach Afryki i Indiach) utrzymuje się przekonanie, iż możliwe jest wyrządzenie szkody przy pomocy czarów, to jednak oficjalnie czary nie figurują w katalogu przestępstw tych państw, więc procesy o czary nie są przeprowadzane, aczkolwiek zdarzają się samosądy, w trakcie których osoby zajmujące się magią (lub posądzone o jej praktykowanie) są atakowane, a nawet zabijane. W najbiedniejszych rejonach Nigerii częstymi ofiarami oskarżeń o czary są dzieci… Czyż to nie jest straszne? Czy nie widać tu tego, że im bardziej zacofany kraj i to pod praktycznie każdym względem, tym nadal najbardziej cierpią niewinni, a nawet i dzieci, jeśli chodzi o człowieka, społeczeństwa i ich wierzenia? Jakie emocje teraz tobą targają? Do tej pory starałam się wam przekazać suche fakty w obiektywny sposób i nie da się temu wszystkiemu zaprzeczyć, to jest nasza wspólna historia, która miała wpływ na to kim teraz jesteśmy, nie ważne od twoich poglądów religijnych, czy też politycznych, mowa jest o kartach tarota, nie o religiach tego świata, w co wierzysz lub też nie, więc wszelkie tłumaczenia wydają mi się być tu teraz zbędne. Podkreślam jeszcze raz nie mam zamiaru nikogo nakłaniać do zmiany swych poglądów, zmiany religii, jedynie jest to próba zwrócenia uwagi na ważną rzecz, która mnie w pewnym sensie izoluje od społeczeństwa nadając mi łatkę „wyklętej” obcującą z diabłem. Z tym nie mogę się pogodzić, ponieważ uważam, że to co teraz można dostrzec w dialogu, jaki jest prowadzony i przez duchownych Kościoła Katolickiego oraz jego wiernych i przez innych niosących odmienne ideologiczne myślenie, jedynie jest tzw. odbijanie piłeczki, a to do niczego konstruktywnego nie prowadzi, wręcz mogłabym powiedzieć, iż doprowadza to do tego, że człowiek staje się zagubiony na swojej drodze do zjednoczenia się ze swoim Bogiem lub czymkolwiek, co sprawia, że jest on szczęśliwym, a przez to rozumiem również i szczęśliwe społeczeństwo. Informacje, które tu wcześniej zamieściłam są dla wszystkich dostępne na wikipedii, podane tam są również źródła tych informacji, jest szerszy opis niektórych zagadnień, ja tylko przytoczyłam fragmenty z jej wpisów pod hasłami Inkwizycja, Herezja, Proces o czary, Wróżbiarstwo. Dlaczego? Ponieważ uważam, że wikipedia jest obiektywna i bezstronna w tym temacie, informacje w niej zawarte są na podstawie faktów również w oparciu o dowody, a mój wpis nie chciałam opierać tylko na literaturze autorów, którzy są w jakimś stopniu stronniczy przez co mogłabym być posądzona o propagowanie mojej ideologii. W dalszej części tego tekstu teraz chciałabym się skupić na istocie wróżbiarstwa i samych kart tarota.
Zastanawia mnie dlaczego tak wiele się mówi o kartach tarota w kontekście spirytyzmu, demonów, okultyzmu, rozumiem, że takie praktyki potrafią skutecznie odstraszyć zwykłych ludzi, którzy nie są wtajemniczeni lub nie znają tarota, czyż to nie jest, że tak ujmę „średniowieczne” myślenie?Pozwolę sobie jeszcze jedną wzmiankę historyczną tu zamieścić lecz nie mniej jednak proszę o zgłębienie tematu, a tym, którym się nie chce dodam tylko to:
Prawie wszyscy ówcześni chrześcijanie (katolicy i protestanci) byli przekonani o szkodliwości czarownic. Wielu duchownych podsycało tę zbiorową histerię. Ktokolwiek protestował przeciwko temu bezrozumnemu okrucieństwu, narażał się sam na oskarżenie o czary. Jan Kalwin wierzył, iż zgodnie ze słowami Biblii czarownice są „wrogami Boga” i należy je zabijać bez litości (Księga Wyjścia 22,17).Konstytucja Genewy przewidywała karę śmierci dla czarownic, heretyków i bluźnierców. Przyczyny epidemii dżumy były nieznane w tamtym czasie, inne choroby również te psychiczne też nie były znane. Z tych powodów Kalwin był przekonany, że prawdą jest oskarżenie grupy kobiet i mężczyzn z Peney o roznoszenie (za pomocą zaklęć i magii) dżumy w tej miejscowości w okresie 3 lat, gdzie odbył się słynny proces. Uznał też za prawdziwe ich przyznanie się do winy, wymuszone podczas tortur. Pastorzy otrzymali polecenie piętnowania oskarżonych podczas kazań. Po kilkumiesięcznym procesie 34 kobiety zostały skazane na spalenie żywcem przed domami, które jakoby zaraziły. Ta egzekucja jest często przytaczana, głównie przez osoby niechętne Kalwinowi, jako dowód jego despotyzmu. Pomijany jest przy tym fakt, iż to nie Kalwin rozpoczął w Genewie procesy tego typu. Zaczęły się one ponad sto lat wcześniej (zanim Genewa stała się miastem protestanckim) i nigdy nie przybrały formy masowego terroru (jak np. na terenie ówczesnego Cesarstwa). W 1598r kalwiński duchowny niemiecki,Anton Praetorius, zakwestionował w książce Von Zauberey und Zauberern Gründlicher Bericht (Dokładne sprawozdanie o czarodziejstwie i czarownicach) zasadność wiary w czarownice i domagał się weryfikacji opinii Kalwina w tej kwestii. Jako przyczyny opętania według niektórych współczesnych naukowców w ich opinii możliwe jest, że udawanie „opętanych” (zjawisko znane m.in. ze średniowiecznej Europy) spowodowane było monotonią życia w surowym i ascetycznym społeczeństwie purytanów(szczególnie dotyczyło to młodych dziewcząt). Dana osoba udawała „opętanie”, a następne osoby naśladowały zachowanie „opętanej”, tak że w końcu dochodziło do zbiorowej histerii. Możliwe jest także zatrucie sporyszem – rozpowszechnionym grzybem pasożytniczym zbóż, który u ludzi wywołuje konwulsje, a wiadomo jak kiedyś ludzie żyli, a ich higiena osobista dawała wiele do życzenia. Laurie Winn Carlson twierdzi, że podobne objawy wywołuje choroba odzwierzęca – śpiączkowe zapalenie mózgu. Według innej teorii mogła to być także dziedziczna choroba Huntingtona lub inne psychiczne choroby wówczas nie znane. Część badaczy doszła do wniosku, że za prześladowaniami kryły się wendety i spory o ziemię. Jedną z głównych oskarżycielek była dwunastoletnia Ann Putnam, której krewniacy uczestniczyli w wielu takich procesach. Putnamowie byli właścicielami ziemskimi, których wpływy wyraźnie słabły, a ich udział w polowaniu na czarownice mógł być próbą wywarcia presji psychicznej, mającą na celu odzyskanie utraconego prestiżu. Ostatnio historycy zajęli się najbardziej znamiennym aspektem oskarżeń o czary. Otóż pomówienia te wysuwano niemal wyłącznie wobec kobiet. Zarazem większość aresztowanych w jakiś sposób sprzeniewierzała się rolom społecznym, tradycyjnie odgrywanych przez kobiety. Niektóre z nich zajmowały się handlem, inne nie chodziły do kościoła, jeszcze inne były swarliwymi zrzędami. Większość stanowiły osoby samotne, w średnim wieku lub starsze. Oznaczało to, że były jedynymi spadkobierczyniami rodzinnych majątków i wiodły żywot „kobiet niezależnych”. Było to aż nazbyt jawnym pogwałceniem ówczesnych konwencji społecznych. Teraz proszę mi powiedzieć jak wyglądają na tym tle wszelkie sposoby „nawracania” i uświadamiania ludzi, którzy w ich mniemaniu są lub byli skrzywdzeni przez karty tarota, co ma jedno wspólne z drugim? Brak wiedzy chyba tylko tyle i może aż tyle… Czym jest samo wróżbiarstwo?
Wróżenie (wróżbiarstwo, dywinacja) – zespół czynności związanych z próbami przepowiadania przyszłości z pomocą specjalnych przedmiotów i technik, a według niektórych interpretacji, także sił nadnaturalnych. W środowisku naukowym wróżenie uznawane jest za pseudonaukę. Na chwilę obecną nie istnieje żaden dowód w jakikolwiek sposób potwierdzający skuteczność wróżenia, dodam tylko, że naukowo udowodniony.
Czyli wg tej definicji wróżbiarstwem jest i proszę nie zaprzeczać, że jest inaczej, w innym przypadku może to świadczyć o braku znajomości tematu – ignorancją lub wykazywaniem braku świadomości świata jaki panuje wokół, wymienię tylko kilka:
- aeromancja – wróżenie na podstawie obserwacji atmosfery(nieba) i zachodzących w niej zjawisk: wróżenie z chmur, komet itp – uwspółcześniając i biorąc pod uwagę znaczenie definicji słowa wróżenie, należy tu zaliczyć do tego grona również meteorologów (wielcy magowie, a pogodynki w tv wróżki), czy zdajecie sobie z tego sprawę, ilu jest ludzi, którzy bez zobaczenia przewidującej prognozy pogody jaka będzie w najbliższej przyszłości, nie zaplanuje urlopu lub do niej dostosowuje swoje plany? Sugestia?
- ceromancja – wróżenie z topionego wosku wlewanego do naczynia z wodą, np. w Andrzejki – dlaczego w tym nie widzisz tego samego zła jaki dostrzegasz w tarocie? Ten dzień bynajmniej w Polsce jest nadal hucznie świętowany, a ponoć Polska to kraj katolicki …
- kledonismancja – wróżenie z wypowiedzianych lub zasłyszanych słów – słysząc sąsiadkę na wyższym piętrze przewidujesz czy ona schodzi, czy też wchodzi po schodach, będąc w lesie nasłuchujesz odgłosów lasu, echa? – jesteś wróżką/ wróżem
- logarytmancja – wróżenie za pomocą logarytmów. Logarytm to wzór i tu proszę sobie go zobaczyć
- sumując można by również naukowców, fizyków, matematyków, astronomów, żeglarzy porównywać do wróżbitów, ponieważ wróżą wykonując obliczenia matematyczne, a zamiast kart posługują się suwakiem logarytmicznym.
- onejromancja – wróżenie z marzeń sennych zob. też bryzomancja – psychoanalizę jako dziedzinę nauki, w tym przypadku można również zaliczyć do metody wróżbiarstwa, bada się podłoże choroby i jej leczenie też bazuje się na przewidywaniu i zapobieganiu
- ornitomancja – wróżenie z lotu, krzyku i śpiewu ptaków – każdy z nas spotkał się z tym w szczególności jeśli miał rodzinę na wsi, nie a co powiecie na takie przysłowie mówiły jaskółki, że nie dobre są spółki albo jaskółki nisko latają będzie padać i wiele, wiele innych … ? jak nic wróżbiarstwo …
- stareomancja – przepowiadanie przyszłości z żywiołów – czyli geofizycy używający sejsmografu, ponownie meteorolodzy, fizycy, chemicy, nauka oceanografii i biologii, wielcy magowie, tyle tylko, że nauka wygospodarowała sobie środki od państwa na zbadanie tych dziedzin, wiedza jest większa, więc tego nie można przypisać demonom, bo wiemy dlaczego tak się dzieje
Fizycy sądzą, że taka interpretacja ich badań, to pseudonauka pozbawiona jakichkolwiek dowodów eksperymentalnych. Niektórzy przeciwnicy wróżbiarstwa w swej krytyce opierają się głównie na interpretacjach religijnych. Postawa taka nie ma nic wspólnego z naukowym podejściem do badanego przedmiotu, bo nie odrzuca samej możliwość skutecznego przepowiadania przyszłości, lecz uznaje je za niemoralne z punktu widzenia danej religii. Z mojego doświadczenia wiem i wy również się ze mną zgodzicie, że wszelkiego maści naukowcy niejednokrotnie się mylili oraz co najważniejsze co dzień coś nowego odkrywają i chwała im za to, więc mam cichą nadzieję, że któryś z nich pochyli się nad tym zagadnieniem i w końcu pokaże, że tarot też tylko może być narzędziem dla dobra człowieka, tak jak to się stało z innymi dziedzinami wróżbiarstwa. Odchodzą one w zapomnienie ponieważ są zastąpione przez naukę, np. już nie pójdziesz do wróżki zajmującej się aeromancją, wystarczy, że włączysz odpowiedni kanał w tv i już masz prognozę pogody nawet na dłuższy czas niż tydzień, czy to nie jest przepowiadanie, prognozowanie, no to ja kartami tarota tylko rokuje prawdopodobne wydarzenia, a że mają one czasem miejsce już nie moja wina, na pogodynkę też nie raz psioczysz, np. mówili, że będzie słonecznie dzisiaj, a pada, mogłam zabrać parasol, cieplej się ubrać itp., itd… wg podanej tu powyżej definicji każdy, kto zajmuje się próbami przewidzenia zdarzeń jest wróżbitą używając do tego specjalnych przedmiotów i technik. Dlaczego wówczas nie zwalasz winy na diabelskie konszachty z samym szatanem? Bo już wiesz, bo jesteś bardziej świadomy poprzez to, że w dzisiejszych czasach masz dostęp do nauki i nowinek technicznych, wiesz, że nie ma to nic wspólnego z magią i okultyzmem. Teraz wręcz możesz mnie nazwać, że jestem „nawiedzona”, jeśli myślę odwrotnie, iż tylko i wyłącznie można dokładnie przewidzieć, czy to pogodę, czy też trzęsienie ziemi lub erupcję wulkanu dzięki praktykom okultystycznym, ale dla ludzi, którzy nie mają odpowiedniej wiedzy, w ich świadomości to ty jesteś wielkim magiem, który ma konszachty z diabłem (może i nawet Pompeje istniały by do dziś, gdyby w ówczesnym czasie żyli nasi dzisiejsi „magowie”, którzy by przewidzieliby erupcję Wezuwiusza w 79r). Proszę pomyśl o tym … A w Biblii jest, że przepowiadanie przyszłości należało do proroków Jahwe , ale Mojżesz ostrzegał, że czasami będą je skutecznie stosowali także prorocy innych bóstw (Księga Powtórzonego Prawa 13:2-3), za którymi stały duchy demoniczne (Powtórzonego Prawa 32:17). Dlatego też Mojżesz zakazał wszelkich praktyk okultystycznych (Powtórzonego Prawa 18:10-11), zaś późniejsi prorocy potępiali astrologię i jasnowidzenie (Izajasza 47:13;Księga Jeremiasza 27:9;Księga Micheasza 3:7; Księga Zachariasza 10:2). Jednak jeśli w tym kontekście patrzeć i co najważniejsze mówię tu tylko o darze jasnowidzenia, człowiek taki z automatu staje się grzesznikiem powinien być potępiony, choć on sam na to nie miał bezpośredniego wpływu z dwóch powodów, po pierwsze zmarnował talent, który dał mu sam Stwórca, a jak wiadomo, nie powinniśmy tego robić, nasze talenty nie możemy marnować tylko je odkrywać, by służyły człowiekowi i naszej ziemi na której żyjemy, a po drugie zmarnował swój talent bo chce żyć w zgodzie z nakazami boskimi (pragnę zauważyć, że spisanymi przez ludzi w czasach kiedy wszystko co było niewytłumaczalne pochodziło od diabła). Ja oczywiście widzę w tym sens i podzielam te doktryny, ponieważ Boże uchowaj nas od wszelkiej maści fałszywych proroków, dając nam rozum, aby móc ich odróżnić lecz proszę pamiętać, że popadanie w fanatyzm religijny jest jeszcze gorszy, bo zniewala człowieka i na kogo wówczas winę zwalić Boga, czy diabła?? takie myślenie hamuje przede wszystkim rozwój człowieka, który powinien dążyć do doskonałości by być godzien cieszyć się po śmierci obliczem Stwórcy w upragnionym raju. Zobaczcie ilu znanych artystów, najpierw zanim doceniono ich dzieła, byli ogłoszeni jako ci co głoszą herezję, jak np. Adam Mickiewicz, nie powinieneś również czytać dzieł p. Paula Coelho, ponieważ szerzy on herezję i nawet uprawia magię cytuję: „Fałsz ubrany w szaty mistyczno – religijnych uniesień, albo filozoficznych, stanowi wielkie niebezpieczeństwo, albowiem będzie on bardzo urzekający dla ludzi poszukujących prawdziwej duchowości, którzy z dala będą trzymać się od przesiąkniętych kultem pieniądza, seksem i brutalnością, filmów, książek czy spektakli. Dość już szkody wyrządzili pobożnym katolikom różni fałszywi mistycy, by wspomnieć choćby tylko o Vassuli Rydden czy Anthony’m de Mello, aby móc zakrywać oczy na herezje i fałszywe doktryny skrywane pod płaszczem duchowości. Tu dowiesz się więcej . Tych którzy znają jego dzieła, zadziwi to co jest napisane na tej stronie, z kolei ci którzy nie znają jego dzieł, niech mi nie krzyczą tu, że nie czytają diabelskiej herezji, to dlaczego na facebooku lajkujesz jego sentencje, cytaty, filozoficzne zdania? Czyż nie podzielasz właśnie w ten sposób jego herezji?? Proszę sięgnąć do źródeł w tym temacie, a sami się przekonacie, iż jest to temat zawiły i nie mający końca, zawsze znajdzie swoich zwolenników i przeciwników, fanatycznych wyznawców i to samego Boga, jak i diabła, nie sposób jedno od drugiego oddzielić. Ja natomiast chcę wam powiedzieć tylko jedno, otóż tarot nie ma nic wspólnego ani z jednym ani z drugim, ani z religią, ani diabłem, nie ma nic wspólnego z czarami, a okultyzm został mu tylko w pewnym momencie przypisany, jak również i kabała, więc dla jasności tematu Tarot to nie Kabała. Pozwolę sobie na przytoczenie cytatu z wypowiedzi na stronie Taraka
pojawiła się kwestia kontrowersji związanych z łączeniem Tarota z naukami kabalistycznymi. Wydawca Taraki stoi na stanowisku, że związek ten jest wtórny i że dodali go dopiero neo-okultyści od Gebelina do Crowleya kierując się liczbą kart atutowych, których jest 22 – tyle samo, co liter hebrajskich. Wojciech Jóźwiak stwierdził dalej, że liczba 22 jest nie tylko liczbą liter hebrajskich, bo również inny bliskowschodni alfabet pismo syriackie także składa się z 22 znaków. Pismem tym pisali Persowie w okresie przedislamskim. Nastepnie Wydawca Taraki wyraził pogląd, że:
Pomijając nawet stosowanie obrazów (zabronione w judaizmie), bo łamano je mnóstwo razy, – to Kabaliści-Żydzi nie włączyliby do swoich ikon obrazów typowo chrześcijańskich: papież, ani sąd ostateczny. Żydzi konsekwentnie trzymali się jednej (mądrej) zasady: jak tylko się da, nie wchodzić w paradę chrześcijanom! Omijać ich i ich idee jak się da. (Tak samo traktowali gnostyków.) A znowu, aż do czasów najnowszych, z nauk i środowisk kabalistycznych raczej nie było przecieków do nie-Żydów. Studiowanie kabały wymagało przygotowań intelektualnych-mentalnych takich, które były niemożliwe o ile się nie było Żydem
http://www.taraka.pl/pochodzeniu_tarota_kontrowersjach_zwiazanych
W wyniku tego, że nadal nie jest znane pochodzenie kart tarota, przy czym zaznaczam, że nie wierzę aby on miał swoje pochodzenie od diabła lub mocy nieczystych, oraz aby być bezstronną w swojej dotychczasowej wypowiedzi, znów przytoczę wpis z wikipedii. Nie znam kabały, ale domyślam się, że zapewne zajęło by mi resztę mojego życia na jej poznanie, aczkolwiek w żaden sposób nie ogranicza mnie w pracy z kartami tarota, brak znajomości Kabały i nie zamierzam tej dziedziny wróżbiarstwa zgłębiać teraz, ani w przyszłości. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kaba%C5%82a
Kabała (heb..– otrzymywanie, przyjmowanie) – duchowa mistyczno-filozoficzna szkoła judaizmu. Do jej podstawowych źródeł zaliczają się: Tora, Zohar, Ec Harim, Talmud dziesięciu sefirot, Sefer Jecira, Bahir a także inne dzieła Ari (rabina Icchaka Luria Aszkenazi, znanego także pod imieniem Arizal) oraz Baal Sulama (Jehuda Leib Ha-Lewi Aszlaga)
oraz pozwolę sobie przytoczyć to: Rzymscy Papieże epoki XVI w. nie upatrywali sprzeczności między Kabałą a chrześcijaństwem. Tak na przykład, pierwsze wydanie księgi Zohar zostało wydrukowane przez chrześcijan według wskazówek papieża Piusa IV w 1559 roku. Chrześcijanie popierając rozszerzanie kabalistycznej literatury chcieli przyciągnąć Żydów do chrztu.
W obliczu tego wszystkiego co do tej pory już napisałam, pozwolę sobie przytoczyć pewne zagadnienia ze strony Anty tarot, stawiane tam są nam tarocistom pytania, więc na niektóre z nich postaram się odpowiedzieć, aby móc pokazać wam czym jest dla mnie tarot.
Czy można czytać tarota odrzucając kabałę? – tak można i to w niczym nie ujmuje w efektach pracy nad tarotem. Mówimy tu o samym tarocie, nie o Kabale, której definicję przytoczyłam powyżej, więc wasza przytoczona definicja jest cząstkowa, wyjęta z ogólnego kontekstu, a tu już pachnie mi głoszeniem herezji lub jak kto woli, w zależności jakiego wyznania jest, dzisiejszy termin: głoszenie nauki sprzecznej z prawdą.
Kabała – Słownik Wyrazów Obcych: (hebr.kabbala-tadycja)
1. Doktryna mistyczna w średniowiecznym judaizmie oparta na wierze w magiczną siłę liter z tekstów biblijnych.
2. Wróżenie, przede wszystkim z kart – z tym się w zupełności nie zgodzę ponieważ Judaizm rozpatruje Kabałę jako czwarty, najgłębszy poziom rozumienia Tory. Według tego studiować Kabałę może tylko ten, kto pojął wszystkie poprzednie poziomy: poznał Torę Pisaną i Ustną (Talmud). Dla tego, kto jeszcze nie osiągnął tego poziomu, przeznaczone jest stopniowe zaznajomienie z podstawami Kabały, pod warunkiem, że ono towarzyszy przestrzeganiu innych dziedzin żydowskiego Prawa. Studiowanie Kabały prawidłowo odbywa się w religijnych centrach: jesziwach i bejt midraszach. Żydzi nie używają do jej studiowania kart tarota, została ona jedynie dołączona, dodana do kart tarota w drugiej połowie XIX wieku. W Wielkiej Brytanii powstało stowarzyszenie Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku (Hermetic Order of the Golden Dawn), stowarzyszenie okultystyczno-ezoteryczne powstałe w drugiej połowie XIX wieku w Londynie Rozpadło się w początkach XX w. na małe grupki rozsiane po różnych miejscach na świecie. Stowarzyszenie to nawiązywało do tradycji różokrzyżowców, a przedmiotem zainteresowania była magia, alchemia, astrologia oraz inne dziedziny ezoteryki, w tym również tarot do którego opracowano własną swoistą wersję. Częścią systemu medytacyjnego związanego z kabalistycznym Drzewem Życia, była kontemplacja kart tarota, jako najwyższy, najdoskonalszy rodzaj poznania, aczkolwiek każdy powinien sam wypracować proces poznawczy kart tarota w myśl idei, to co tobie służy, innemu może szkodzić. Karty tarota Tarot Złotego Brzasku (Tarot Złotego Świtu) autorstwa Roberta Wanga i Israela Regardie jest jedną z bardziej znanych talii. Najsilniejszy wpływ na dzisiejszą strukturę i interpretację tarota miała grupa francuskich i angielskich okultystów na przełomie XIX i XX wieku. Ich studia oparły się na systemie ezoterycznym Kabały. Większa część talii opracowanych w XX wieku bazuje na pojęciach kabalistycznych w strukturze, symbolice i interpretacji. Czołowymi i typowymi przykładami są talie: Rider-Waite Tarot Artura E. Waite z ilustracjami wykonanymi przez Pamelę Colman Smith oraz Thoth Tarot Aleistera Crowleya, do którego ilustracje wykonała Frieda Harris. A.E. Waite opublikował swoją talię w 1910 roku nakładem spółki wydawniczej Rider and Company załączając do niej małą książeczkę zatytułowaną Klucz do Tarota (The Key to the Tarot). Wizerunki tarota Thotha Aleistera Crowleya ilustrowały natomiast wydaną przez niego w 1944 roku Księgę Thotha (The Book of Thoth) – same karty doczekały się wydania dopiero w roku 1969 nakładem Ordo Templi Orientis. Obie talie – Waite’a i Crowleya – powstały z myślą o stworzeniu nowego kanonu, i obie zyskały sobie powszechne uznanie. Twórcy obu talii czerpali w pewnym stopniu z nauk Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku. Na tle tych faktów Kabała to nie jest przede wszystkim wróżenie z kart tarota. Mylne zatem jest to jednoznaczne twierdzenie, iż „ Kabała – Wróżenie, przede wszystkim z kart”, aczkolwiek prawidłowe jako tylko synonim, a czym jest sam synonim? Widzę, że przeciwników i upatrujących się diabelskiej mocy tarota należało by oświecić, skoro uważają to za prawdę : Synonim to analogia słowa, drogowskaz, przykład, inne określenie. W tym przypadku prawidłowe wydaje się być, dla zobrazowania samego słowa i czym ono jest twierdzenie jak najbardziej obiektywne, że Kabała to m.in. słuszne lub też nie powiązanie z kartami tarota. W innym przypadku jest to przejaw ignorancji do danego tematu lub po prostu brak wiedzy, co w dużej mierze może podważać wiarygodność pozostałej zamieszczonej treści przez autora, no ale czemu się tu dziwić, skoro nie ma obiektywnej informacji na temat samego tarota, więc ponownie odsyłam do poszerzenia wiedzy odpowiednią lekturą odnośnie Kabały i jej powiązań z kartami tarota. Zaznaczam, że tarota używano jako system wróżbiarski zanim został on połączony z Kabałą, a to panujące teraz twierdzenie laikom tylko mylnie potwierdza obraz, ten zły obraz kart tarota.
3. Potocznie – tarapaty, kłopoty, trudne położenie – cóż studiowanie Kabały, nie należy do łatwych rzeczy i nie jest to dziedzina nauki dla wszystkich dostępna, więc dlatego przypisuje się jej te złe cechy, pragnę tylko zauważyć, iż nie ma ona nic wspólnego z samą magią, białą czy też tzw. czarną.
3. Ezoteryczna nauka mistyczna w judaizmie.
Kabała – Słownik Synonimów- bieda, tarapaty, ciężkie położenie, kłopoty, opały, opresja, perypetia, perypetie. Ciekawe jest używane w Hiszpanii określenie, kiedy ktoś się długo zastanawia nad czymś-robić kabałę. Dodam tylko, że mówi się również, ale wplątałeś się w niezłą kabałę
Proszę więc, aby zaprzestać straszyć ludzi tym, o czym nie ma się pojęcia, mieszając do tego Kabałę, wszyscy wyznawcy judaizmu musieliby być opętani, a w szczególności ci, którzy ją studiują, a to już bardziej pasuje do przejawu rasizmu niż przestrogą przed tarotem. Przypominam, że to właśnie fanatyzm jest zawsze przejawem najgorszego zła, nawet w imię religii, co znamy z naszej wspólnej historii. Nie zaprzeczam również, że nie istnieje tarot powiązany z Kabałą, ale jest to jako dodatkowy nurt, sposób jego interpretacji, dodatkowa opcja, możliwość i jeśli korzystasz z usług tarocisty, z samego rozsądku powinieneś dowiedzieć się czy akurat ten tarocista w pracy z tarotem używa do tego Kabały. Więcej na ten temat możesz uzyskać informacji od osób, które tym zagadnieniem się zajmują i mają swój dorobek poznawczy w bardziej w naukowy sposób niż wyznaniowy, w myśl idei, z problemem udajemy się do specjalisty, nigdy nie odwrotnie, nie pójdziesz do piekarza, aby naprawił ci samochód. Ja nie łączę Kabały z Tarotem, dla mnie Tarot to nie Kabała, a już tym bardziej Kabała to nie Tarot, to że dokonano tego połączenia wcale nie musi być moim priorytetem i nie jest, nie jestem żydówką. Tarot może być jedynie reprezentacją podstaw kabały, co pokazali wyżej wspomniani autorzy ich połączeń, aby być może przybliżyć wiedzę o Kabale. Po szerszą informację odsyłam do odpowiedniej w temacie lektury można znów zacząć od wikipedii pod hasłem Kabała.
Kolejny wpis ze strony wyżej wspomnianej, cytuję: „ To wszystko co piszemy to jest nasze zdanie. Tak jak istnieją tysiące innych opinii na temat takich praktyk, tak my mamy swoje zdanie.
Ludzie, którzy korzystają z takich praktyk traktują te karty jak tajemniczy wynalazek do przepowiadania przyszłości. Nawet jak obawiają się ich, mają nadzieję, że jednak coś dobrego pomoże im dalej iść. A w samym internecie aż roi się od najróżniejszych negatywnych przykładów, choć psychika ludzka z tym sobie poradzi – to Ci co im źle wyszło, albo nie ta energia.
Podamy przykład. Taki symulowany, choć jak najbardziej mogący się zdarzyć podczas takich praktyk. Dodamy też, że nie jesteśmy, czy byliśmy “święci”, mamy swoją ciemną stronę, a mino to powiedzieliśmy – nie. Wkurzamy innych, oni wkurzają nas, ale nie chcieliśmy i nie chcemy mieć z takimi praktykami nic wspólnego.
Tą poniższą sytuacje można rozdzielić na czynniki, na kilka czynników, albo nawet na tylko jeden. Nie wiemy nic lub cokolwiek o niej. To nie ma znaczenia. Młoda kobieta, po rozwodzie, ma na wychowaniu dzieci lub dziecko, kredyt na mieszkanie lub jakiś dług. Niby ma pracę, ale jak to dziś bywa – wszystko może się zdarzyć, obsesyjnie szuka faceta u wróżki lub tarocistów. Spotyka się z różnymi, ale nic nie wychodzi, do tego kłopoty z byłym mężem. itd. Mogliśmy pokrętnie wytłumaczyć wg. pokrętnej, dalekiej nam “filozofii” płynącej z tych kart dlaczego tak jest. Trzeba przyznać, że w odpowiednim momencie to porzuciliśmy, jak sobie przypomnimy co mówiliśmy, co myśleliśmy, czujemy się tym zawstydzeni. Jeszcze czasami się na tym łapiemy (coraz rzadziej), ale już mamy świadomość, że oczyszczanie z tego wynalazku może jeszcze trochę potrwać. Mamy tego świadomość i to jest najważniejsze.
Jak to ujęła jedna z osób, która napisała świadectwo – “spływa w formie projekcji” na nas co mamy powiedzieć (nie ważne czy duchowej, czy opartej o jakieś niewyjaśnione zjawisko, jak najbardziej natury psychologicznej, czy po prostu oparte na wyuczonej, wytresowanej wręcz – symbolice kart).
I co mamy powiedzieć? Mamy powiedzieć, że ktoś z jej rodziny umrze. Ktoś inny z jej bliskiego otoczenia, najprawdopodobniej brat (tu nie ma znaczenia kto – może być jej przyszły partner lub ktokolwiek uwiarygadniający tą wersję), będzie próbował przywłaszczyć sobie spadek lub większą część i to mu się najprawdopodobniej uda. Tylko mamy powiedzieć. Możemy więcej. Podpowiedzi są w tych samych klimatach – robienia zamieszania. Na podstawie oczywiście kart.
Jakie istnieje prawdopodobieństwo wywołania tym piekła na ziemi dla tych ludzi? Jaki będzie udział tego co powiedzieliśmy poprzez tą “projekcję” w wytworzeniu tego piekła?
Tego typu pytania zaczęliśmy sobie zadawać..
Czy może to doprowadzić do skłócenia czy nawet rozwalenia tej rodziny?Ona już ma piekło z facetami “od wróżek”, być może z innymi sprawami też. Tak to wygląda..
Do tego jakie jest prawdopodobieństwo, że w jakimś stopniu możemy się przyczynić do czyjejś choroby, nieszczęścia, cierpienia, a nie daj Boże śmierci?
Podobne i inne przypadki można mnożyć w nieskończoność.”
Aby móc się odnieść do tej wypowiedzi będę ponownie cytować, tak po prostu będzie dla mnie łatwiej i mam nadzieje, że jeśli nie wam, to innym ludziom da to wiele do myślenia, powtarzam jeszcze raz, nie mam zamiaru wpływać na czyjś światopogląd, tym bardziej jeśli stwierdza, że nie zmieni w tym temacie zdania, aczkolwiek nie będę obojętna wobec braku tolerancji i szerzenia niejednokrotnie strachu lub twierdzenia, że wszyscy tarociści jesteśmy zaślepieni złem.
„Ludzie, którzy korzystają z takich praktyk traktują te karty jak tajemniczy wynalazek do przepowiadania przyszłości. Nawet jak obawiają się ich, mają nadzieję, że jednak coś dobrego pomoże im dalej iść. A w samym internecie aż roi się od najróżniejszych negatywnych przykładów, choć psychika ludzka z tym sobie poradzi – to Ci co im źle wyszło, albo nie ta energia.” – Tak dokładnie jest, jak to zostało ujęte tarot jako „tajemniczy wynalazek”, wynika to z braku podstawowej wiedzy i poziomu świadomości każdego człowieka, a u każdego jest ona inna. W takiej sytuacji powinno się wiedzieć, że jest to błąd, który doprowadza właśnie do niejednej ludzkiej tragedii. Oszustów na świecie jest mnóstwo i każdy próbuje na wszelkie możliwe sposoby znaleźć „złoty środek” w pozyskiwaniu dochodów, tam gdzie jest coś niejasne, pokrętne wówczas mają szerokie pole do popisu i możliwości podszycia się pod jakiegoś specjalistę. Brak wiedzy i odpowiedniego podejścia do kart, to jest największą tragedią lecz „oświecanie” kogoś nie powinno się odbywać w ten sposób jaki wy promujecie lub przedstawiacie karty tarota i tarocistów. Czy nie pomyśleliście czasem, że ludzie, którzy są, jak mówicie, przez tarota skrzywdzeni, to nie tylko katolicy, chrześcijanie? Czy nie braliście pod uwagę faktu, że wśród nich mogą być ludzie również innego wyznania, gdzie np. wróżby nie są zakazane? Straszycie ich okultyzmem, diabłem, mocami nieczystymi, a to jeszcze ma bardziej szkodliwy wpływ na ludzką psychikę, wzbudzacie w nich jeszcze większe poczucie winy, podsycacie i pielęgnujecie w nich przeświadczenie, że są opętani przez moce nieczyste i trudniej jest takim ludziom wyjść z traumy jaką przeżyli tylko i wyłącznie dlatego, że nie ma obiektywnej informacji na temat tarota, nie są ludzie uświadamiani, czym on tak naprawdę jest i w dużej mierze trafiają do oszustów, którzy tylko żerują na naiwności ludzkiej. Moja rada to taka, kiedy pomyślisz o wizycie lub kontakcie z tarocistą, najpierw poszukaj informacji na ten temat, kto kim jest?, jakie ma doświadczenie w tym fachu, ile lat działa na rynku, jaką ma opinię i frekwencję w środowisku?, najlepiej kiedy jest on z polecenia, nie ufaj ukończonym kursom, bo one żadnej gwarancji nie dają, tylko m.in. rok lub dwa lata darmowa praktyka, odczytów z kart nie nauczysz się na kursie, do tego są potrzebne praktyki, więc jeśli ktoś ci wymachuje dyplomem przed nosem, to już powinno dać ci sygnał ostrzegawczy oraz co najważniejsze, im większy nacisk kładziony jest na komercjalizację wróżb z kart tarota (proszę nie mylić tego z reklamą), tym większe ryzyko, że nie jest to tarocista, spotykasz się z maszyną, oprogramowaniem, które ma wpisane pewne kody (w dzisiejszych czasach można nawet rozmawiać z komputerem na odpowiednim poziomie intelektualnym dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu, nie? To ponownie zapraszam do lektury w tej dziedzinie), działalnością gospodarczą, która działa w sferze telemarketingu w każdy możliwy sposób, aby uzyskać jak najwięcej profitów z połączeń telefonicznych (o tym też radzę sobie poczytać, wówczas dowiecie się kto tak naprawdę wysyła do was nękające sms-y i proszę sobie przeczytać ten wpis http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wrozby-z-sekstelefonu/dqh7k ). Internet jest najlepszym miejscem, gdzie osoba nie uczciwa jest w zupełności anonimowa, a dla zwykłego odbiorcy identyfikacja takiej osoby jest uciążliwa i często zaniechana, a to błąd. Wszystko sprowadza się do niewiedzy, braku informacji, dlatego powinno sięo niektórych rzeczach mówić głośno. Powinniście wiedzieć, że wróżbiarstwo to już jest zawód taki sam jak każdy inny przez was wykonywany, więc dlaczego szanujący swoją pracę tarocista, działający zgodnie z etyką zawodową jaką mają również m.in. adwokaci, urzędnicy, ekspedienci, sprzątacze, w każdym zawodzie jest bhp pracy, które się przestrzega, muszą również akceptować etykietę oszustwa? Niemniej jednak w świadomości ludzkiej tarocista to ktoś gorszy nawet od tanatoprakty lub patologa sądowego (mówię tu o miejscu na liście zawodów, które są objęte dużym ryzykiem dyskomfortu psychicznego). Ja przypominam, że na listę zawodów został wpisany wróżbita, w 2009 r. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wpisało profesje wróżbity i bioenergoterapeuty na listę zawodów. Zawód wróżbity jest zawodem ujętym w klasyfikacji zawodów i specjalności regulowanej rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 27 kwietnia 2010 r. Wróżbici działają zatem zupełnie legalnie i równie legalnie się rozliczają. Wszelkie formy atakowania tarocistów i ich narzędzi pracy, są bezprawiem i należy to eliminować tymi samymi prawnymi środkami jakie obowiązują dla całej masy pozostałych zawodów, jest to wyraz braku szacunku, przejaw fanatyzmu i wszelkiego rodzaju powiązanych fobii, a to w państwie prawa jest zabronione, również religia Katolicka, która jest większością wyznaniową w Polsce, zabrania takich praktyk.
„Młoda kobieta, po rozwodzie, ma na wychowaniu dzieci lub dziecko, kredyt na mieszkanie lub jakiś dług. Niby ma pracę, ale jak to dziś bywa – wszystko może się zdarzyć, obsesyjnie szuka faceta u wróżki lub tarocistów. Spotyka się z różnymi, ale nic nie wychodzi, do tego kłopoty z byłym mężem. itd. Mogliśmy pokrętnie wytłumaczyć wg. pokrętnej, dalekiej nam “filozofii” płynącej z tych kart dlaczego tak jest. Trzeba przyznać, że w odpowiednim momencie to porzuciliśmy, jak sobie przypomnimy co mówiliśmy, co myśleliśmy, czujemy się tym zawstydzeni. Jeszcze czasami się na tym łapiemy (coraz rzadziej), ale już mamy świadomość, że oczyszczanie z tego wynalazku może jeszcze trochę potrwać. Mamy tego świadomość i to jest najważniejsze.” Cieszę się, że sami się do tego przyznaliście, jednak ja również odniosę się do tego cytatu. Kiedy osoba obsesyjnie szuka wróżki lub tarocistów, aby dowiedzieć się co ją w życiu czeka, bo przeżywa wielki stres, czuje się zagubiona nie mając w nikim i w niczym poparcia, w którymś momencie trafia do twojego gabinetu, czy też na twoją stronę internetową, po wstępnej rozmowie wiesz z kim masz do czynienia, to zamiast wciskać jej jakąś wam daleką „pokrętną filozofię” nie odesłaliście do odpowiedniego specjalisty, lekarza, dlaczego nie staraliście się pomóc takiej osobie tak aby poczuła wsparcie z waszej strony. Ja osobiście nie rozkładam takim osobom kart, bo doskonale wiem, że to w niczym nie pomoże, a może jeszcze bardziej zaszkodzić, czasem wystarczy rozmowa, taka szczera rozmowa, którą nie ma się z kim przeprowadzić, bo nie ma nikogo komu można by zaufać. Tu się kłania etyka tarocisty, nie jego umiejętności i próby udowodnienia, że tarot jest nieomylny, zawsze mówi prawdę. Taka osoba właśnie jest skazana na różnego rodzaju oszustów, tyle tylko, że obwinia się potem tarota (bo na coś winę trzeba zwalić) i nadaje się mu demoniczną moc opętania. Nie rób nic, co nie jest zgodne z twoim sumieniem, to jest jedna z najważniejszych rzeczy w pracy z tarotem, zastanów się po co zajmujesz się kartami, po to by jeszcze bardziej szkodzić, czy pomagać?. Uważam, że odpowiednia wiedza, ale taka do której podchodzi się z dystansem, jest kluczem do zapobiegania przed ludzkimi tragediami.
I teraz chyba najważniejsza kwestia, która została tu poruszona czytuję: „Jakie istnieje prawdopodobieństwo wywołania tym piekła na ziemi dla tych ludzi? Jaki będzie udział tego co powiedzieliśmy poprzez tą “projekcję” w wytworzeniu tego piekła?
Tego typu pytania zaczęliśmy sobie zadawać..
Czy może to doprowadzić do skłócenia czy nawet rozwalenia tej rodziny?Ona już ma piekło z facetami “od wróżek”, być może z innymi sprawami też. Tak to wygląda..
Do tego jakie jest prawdopodobieństwo, że w jakimś stopniu możemy się przyczynić do czyjejś choroby, nieszczęścia, cierpienia, a nie daj Boże śmierci?” Jeśli nic nie robisz w kierunku takim, aby pomóc drugiemu człowiekowi, zawsze przyczyniasz się do jego tragedii i nie ważne jest tu czy używasz do tego kart, czy w inny sposób. A ile się słyszy, że nastolatki popełniają samobójstwa, gdzie byli ich rodzice? szkoła? przyjaciele?. Zauważ, że to wszystko dzieje się również bez udziału kart tarota i wróżb. Ja również podam przykład: lekarz onkolog diagnozuje śmiertelnego guza u pacjenta, pacjent załamany wizją cierpienia i bliskiej śmierci, postanawia popełnić samobójstwo, co mu się udaje nie informując swych bliskich z jakich powodów doszło do tego (zawsze jest szok i rodzą się pytania dlaczego?), potem kolejno policja i sekcja zwłok, która wykazuje, że człowiek ten i owszem miał guza, ale był on nie złośliwy, możliwy do wyleczenia środkami farmakologicznymi lub operacyjnie. Czy nie wystąpiło tu zjawisko „projekcji”, o której wspomnieliście, lekarzowi zostaje to wybaczone – błąd lekarski. Znów należałoby sobie pewną rzecz uświadomić, iż żyjemy w świecie, w którym na naszą świadomość i możliwość decyzyjną wpływa całe nasze otoczenie, w którym żyjemy. Ja i owszem mam wpływ na podejmowane decyzje i mam tego świadomość i właśnie z tego powodu nigdy nie mówię „musisz”, „tak będzie”, „absolutnie tego nie rób”, itd. oraz zawsze pozostawiam możliwość podejmowania własnych decyzji, pokazuję jakie mogą być ewentualne konsekwencje w dokonywanym wyborze, staram się przedstawiać opcję a i b czasem nawet i c, jestem tego zdania, ze jeśli mam mieć jakikolwiek wpływ na drugiego człowieka to staram się aby był on zawsze pozytywny, płynący z mojej dobrej woli, pomocny. Tarocista ma taki sam wpływ na drugiego człowieka jak i inne czynniki np. szkoła, religia, która ingeruje w sferę duchową, artysta malarz, pisarz, filmy, tv, reklamy itd… dalej wyliczać? Wszystko ma wpływ na naszą świadomość i wywołuje tzw. projekcję, dlaczego chcesz mieć markowe ciuchy? Dlaczego model rodziny się zmienia? Dlaczego pozwalasz dziecku oglądać Harrego Pottera? tam jest tyle magii, Dlaczego ulegasz wpływom mody i nawet ingerujesz we własne ciało, w którym miesza przecież J.Chrystus przyjmując komunię św.? Dlaczego czarny kot i inne zabobony mają na ciebie wpływ? Dlaczego kierujesz się opinią innych w podejmowaniu życiowych decyzji, bo co ludzie powiedzą? Powiedziałabym, że nawet przyjaciółka ma na ciebie największy wpływ, niż ktokolwiek, a tym bardziej karty tarota. Dlaczego uprawiasz Jogę? Poddajesz się akupunkturze? Dlaczego korzystasz z pomocy „uzdrowicieli” ratując się od choroby? (powinieneś zaufać lekarzom i Bogu). Co robi z tobą facebook? (pełna inwigilacja), Co z tobą robią politycy przy każdych wyborach? (wpływają na twoją decyzję, a zły wybór partii może przynieść zło już nie tylko jednostce, ale całemu społeczeństwu, które na tym cierpi i doprowadza do tragedii w skrajnych przypadkach). To dlaczego za to wszystko obwiniasz tylko karty tarota, kiedy cały świat pokazuje ci model idealnego mężczyzny, idealnej rodziny, idealnego życia, a kiedy zaczynasz czuć ciężar tego wszystkiego i widzisz, że nie dajesz sobie rady temu podołać, aby osiągać te cele, które są idealne tylko dla tych, którzy je kreuj. Dlaczego nie dopatrujesz się diabelskiej mocy w takim działaniu, tylko w kartach tarota?. Kto ci robi większą krzywdę? Jak twoja wiara w Boga i w siebie jest silna, to nie szukasz pomocy w kartach, zaczynasz szukać w nich pomocy, kiedy wszystko inne zawiodło, więc nie mów mi, że to jest tarota wina, bo on cię w to nie wpędził, nie zrobił nic (z braku twojego zainteresowania nim i braku kontaktu), aby podważyć twoją wiarę, zrobiło to właśnie społeczeństwo, w którym żyjesz. Poniżej umieszczony jest film i proszę do nie go podejść z dystansem oraz zauważyć, że człowiek ten nie ma na celu, abyś przyłączył się do jakieś sekty czy też organizacji wyznaniowej, jedynie uświadomić to w jakim świecie teraz żyjemy, proszę również sobie to wszystko przemyśleć po obejrzeniu filmu i odpowiedzieć sobie na pytanie czy tarot ma na was większy wpływ i wyrządza wam większą szkodę? Nie za każdą tragedią kryje się tarot, jedyna stałą jest ciągła zmiana na całym świecie w przyrodzie i również w życiu człowieka, tarot jest nieomylny, jedynie człowiek, który go odczytuje, więc powinien zdawać sobie z tego sprawę i brać za to odpowiedzialność, nóż może być użyty do różnych celów, w zależności od intencji osoby, która go trzyma w ręku, tylko bądź odpowiedzialny, a i dziką bestię nim zabijesz.