Kierunki w kartach Petit Jeu Lenormand
Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem napisania wpisu na moją stronę, na temat kierunków zawartych w kartach Petit Jeu Lenormand. Zanim dojrzałam do tego, musiałam naprawdę zapoznać się bliżej z temu zagadnieniu, ponieważ zawsze staram się na mojej stronie umieszczać takie wpisy, które są zgodne z moimi poglądami oraz są w pełni pokryte moim własnym doświadczeniem. Przede wszystkim piszę to, nie po to, aby kogokolwiek tutaj i w jakikolwiek sposób dyskryminować lub podważać jego umiejętności, kompetencje, lecz najzwyczajniej w świecie, zauważyłam iż na ten temat, na polskich stronach w ogóle nie rozmawia się o tym zagadnieniu. Wpis ten może wywołać u kogoś pewien sprzeciw, jednak teraz jest on we mnie, nie chcę pouczać innych, a jedynie dać otwarcie temu wyraz. Ogólnie przedstawia się tylko jedną „wersję” na temat kierunków zawartych w tych kartach, którą często zarazem uważa się, za jedynie słuszną, wręcz jako tą podstawową wiedzę – podstawową, czyli w moim odczuciu, bez jej stosowania nie zdołamy prawidłowo odczytać tych kart. Osobiście uważam, że jest to nieprawdą i nic mi do tego, kto i w jaki sposób odczytuje karty Lenormand, ja jednak nie potrafię pozostać obojętna, wobec takich stanowczych stwierdzeń, które dość często zdarza mi się słyszeć.
Kierunki w kartach Petit Jeu Lenormand – czyli w trakcie wykonywanego odczytu z kart Lenormand, zwracanie szczególnej uwagi na to, w jakim kierunku jest wizerunek danego symbolu zawarty w danej karcie, symbolu, postaci lub koloru.
Z moich obserwacji wynika, że często dotyczy się to kart: 1 Jeździec, 6 Chmury, 10 Kosa, 14 Lis, 23 Myszy, 26 Książka, 28 Pan i 29 Pani oraz 34 Ryby. Spotkałam się również i z tym, iż na każdą jedną kartę w ten sposób się patrzy, odczytuje się je, dostrzegając zawarte w nich szczegóły wizualne. Wszyscy doskonale wiemy, że karty Lenormand to nie jest Tarot, a więc i też logicznym wydaje się być stwierdzeniem to, że również w zupełnie odmienny sposób dokonujemy odczytu z płynącego przekazu jaki dają nam te karty. Odważę się stwierdzić, że to co jest pomocne w odczytywaniu z kart Tarota, śmiało może okazać się niewygodnym „nawykiem”, który będzie przeszkadzać w odczytywaniu kart Lenormand.
Postaram się teraz przedstawić Wam mój punkt widzenia, dać wyraz temu, jak ja do tego tematu podchodzę oraz pokazać Wam to, że moim zdaniem zwracanie uwagi na zawarte kierunki w kartach, może nas blokować, w pewien sposób ograniczać w interpretacji kart lub co gorsze, nawet czasami dawać mylny obraz tego, co tak naprawdę chcą nam te karty przekazać. Robię to przede wszystkim po to, abyście sami mogli zdecydować w jaki sposób chcecie pracować z tymi kartami oraz mieli tego świadomość, iż nie jest to jedyna słuszna droga w poznawaniu przypisanych znaczeń, a już z pewnością metoda ta, nie stanowi jedyną słuszną podstawę w interpretacji kart Lenormand. Powiedzmy to sobie w końcu szczerze i jawnie bez krytykowania kogokolwiek. Oczywiście jak najbardziej, z moim stanowiskiem również możecie się nie zgadzać, ten wpis nie ma na celu kogoś przekonać do moich racji, a jedynie dać wyraz temu, że istnieją bardzo odmienne stanowiska w tej kwestii – masz Wolny Wybór, czy to będziesz akceptować lub też w pełni odrzucać, w każdym bądź razie, jeśli mam określić celowość tego wpisu, to robię to tylko i wyłącznie po to, aby nas wszystkich skłonić do refleksji w tym temacie.
Nie zwracam w ogóle uwagi na to, w jaką stronę coś jest skierowane w danej karcie, uważam iż jest to tylko i wyłącznie artystyczna wizja jakiegoś autora danej talii Lenormand – Oracle (Oracle – o tym też należy wspomnieć, a więcej na ten temat dowiecie się tutaj). Ktoś powie, że jest to indywidualna sprawa jak się „dogadamy” ze swoimi kartami i po części muszę tutaj przyznać rację, jednak jest jeden mały szczegół, o którym myślę, że dość często się zapomina, a mianowicie, ciągle słyszymy, że to my sami dogadujemy się ze swoją własną talią, a więc idąc tym tokiem myślenia, wyklucza to możliwość nawiązania pewnego połączenia z czyjąś talią, która stanowi czyjąś własność. Dodatkowo, dla czystego przykładu, moja talia ma pewne wizerunki w lewo skierowane, a u kogoś zupełnie inna talia odwrotnie coś pokarze, kierunek odwrotny – w prawo i teraz rodzi się pytanie – jak wówczas prawidłowo odczytać taki przekaz? W grupach, na forach, w wielu publicznych miejscach, często ludzie sobie wzajemnie „pomagają” w interpretacji jakiś rozkładów, oczywiście w ramach wspólnej nauki. Chyba zgodzicie się ze mną, iż każdy w tych warunkach, w tej sytuacji, z reguły pokazuje zdjęcia swoich własnoręcznie wylosowanych kart, które stanowią jego własność, czyli ten ktoś już sam „dogadał się” ze swoimi kartami, ustalił już to, w jaki sposób karty mają dać mu swój przekaz, jeśli nie, to tym bardziej mamy tutaj do czynienia ze szlifowaniem tej więzi (mogę to porównać do szlifowania diamentu), nie róbmy tutaj świadomie lub też i nie skazy, która będzie ciążyć. Bądźmy też odpowiedzialni za to, czego „uczymy” innych. Dla mnie w tym przypadku jeden wniosek się nasuwa taki, że nie będę wstanie interpretować tych kart, które mają w swoich wizerunkach pokazane odmienne kierunki. Dlaczego? ponieważ karty nie mi miały pokazać odpowiedź na zadane pytanie, tylko tej osobie, która jest ich właścicielem. Takie myślenie poniekąd niweczy dobrą intencję wspólnego interpretowania kart, takie „dogadywanie się” z kartami osoby początkującej, jest moim zdaniem nie na miejscu, ponieważ w ten sposób nie ja odkrywam co zawierają w sobie te karty, nie zawsze zrozumiem jaką energię ma w sobie dana karta, nie uczę się zrozumieć tych kart, tylko sama świadomie je dostrajam pod siebie, a więc równie dobrze mogę odrzucić wszelkie inne sposoby odczytu kart Petit Jeu Lenormand, czyż nie?. Kolejne pytanie, no to, po co w ogóle uczymy się od kogoś, w grupach, na forach, w miejscach publicznie dostępnych?.
Myślę, że ja nie mam „dogadywać się” z kartami, ale z szacunku do tradycji, to ja mam się dostosować, starać się je poznawać, co dzień coś nowego odkrywać i uczyć się tego, dlaczego tak a nie inaczej karty coś mi pokazały, dobrze jest to robić w grupie osób o tych samych zainteresowaniach. Z szacunku do tradycji?, ponieważ to właśnie ona udowodniła swoją historią iż się nie myli, że ma rację, że się sprawdza.
Myślę również, że możemy odczytywać karty wg. własnej metody, która wcale nie musi być tą złą metodą, pod siebie, pod własne potrzeby można równie dobrze inne rzeczy „ustawić”, aby karty coś nam pokazywały, dawały czegoś jakiś obraz uwzględniając przede wszystkim te uniwersalne podstawy lub powinniśmy oficjalnie informować, iż jest to nasz własny system, nie podstawa i nie tradycja we wróżeniu z kart Lenormand. Nie mogę wówczas stanowczo twierdzić i przyjąć do świadomości, że to jest jedyny sposób odczytywania tych kat, że bez uwzględnienia zawartych w karcie kierunków, nie da się prawidłowo odczytywać kart, ponieważ tak nie jest. Proszę mi wierzyć i zasięgnąć informacji, nie przez wszystkich światowej sławy wróżbitów, ta metoda jest stosowana, a niektórzy nawet stanowczo ją odradzają innym.
Zauważyłam też, że w sumie opinie są podzielone w tej kwestii, a grupa ludzi, którzy są zwolennikami odczytu gdzie się uwzględnia też i kierunki zawarte w kartach, z reguły wspólnie pracują na tej samej talii kart, każdy z nich ma taką talię, gdzie są pokazane w tym samym kierunku wizerunki na kartach. Myślę, że to właśnie ma swój sens, sposób ten jest dość innowacyjny, narodził się w sumie stosunkowo nie dawno, jeśli spojrzeć na historię kart Lenormand, ale jak doskonale wiemy, na rynku jest ogromna różnorodność talii Lenormand i one mają zawarte różne kierunki oraz są takie talie, gdzie postać, symbol lub kolor, nie wskazuje na żaden kierunek (i te talie gorąco polecam, są historyczne dowody na to, że sama M. Lenormand nie zwracała uwagi na kierunki zawarte w jednej karcie, tutaj polecam kolejny wpis). Zgodzę się ze stwierdzeniem, iż wówczas można powiedzieć np. „taka talia mi nie pasuje, wybiorę sobie inną”, mam do tego pełne prawo, ale również po głowie chodzi mi myśl o tym, że śmiało mogę powiedzieć sobie – po prostu nie umiem czytać z innych kart, ogranicza mnie to, ponieważ tak naprawdę wynika to z tego, że nie znam, nie wiem, jaką energię ma dana karta, czyż nie?. Jest to kwestia do szerszej rozmowy i proszę mi wierzyć, to są moje uwagi dotyczące się tylko i wyłącznie mojej osoby – nie kogoś.
W Tarocie jest nie co inna sytuacja, jedna karta Tarota, ma zawarte w sobie wiele aspektów, wiele symboli i znaków, generalnie jest bogato ilustrowana, myślę że po to, aby osadzić w pewnych ramach zawartą energię w danej karcie. Artystyczna wizja autora danej talii Tarota, tutaj znakomicie pomaga nam w odkrywaniu jakiegoś aspektu zawartego w danej karcie, aspektu, kolejnego możliwego znaczenia, o który wcześniej często nie podejrzewaliśmy daną kartę. Już samo przyglądanie się innym taliom Tarota np. w internecie, świetnie nadaje się na swojego rodzaju ćwiczenie, które w pewien sposób również pomaga nam w zrozumieniu jakieś karty Tarota, jednak z całą stanowczością stwierdzam, iż to nie sprawdza się w przypadku kart Lenormand. Grafika z jaką mamy do czynienia przy kartach Lenormand, może jedynie pomagać nam w wybraniu dla siebie odpowiedniej talii, tak aby w odczycie Wielkiej Tablicy mieć jak najbardziej przejrzysty obraz i tylko tyle. Nie zapominajmy o tym, że rozkładając karty Lenormand możemy użyć całej talii do pełnej wróżby, a to już jest sporo kart, bo aż 36 kart, tutaj cnotą jest prostota, sam symbol, a artystyczna wizja autora danej talii, może nam to czasami utrudniać. Myślę, że głównie to powinno być najważniejszym czynnikiem przy wyborze dla siebie, odpowiedniej talii kart.
Podam Wam kilka przykładów, dzięki którym mam nadzieję, że zostanę lepiej zrozumiana. Pierwszą kartą, którą sobie weźmiemy dla przykładu, będzie karta 10 Kosa, ponieważ to przy tej karcie najczęściej zwraca się uwagę na kierunek, na to, w którą stronę jest skierowane ostrze kosy.
Jak widzimy na zdjęciach, sama kosa jest w różnych kierunkach przedstawiana na karcie 10 Kosa i przyjęło się mówić, że jeśli ostrze jest skierowane w którąś stronę, to właśnie tą stronę „tnie”, „ucina”, „tu zadaje cios” itd., itp. Ktoś powie, że to nie jest żaden kłopot, wystarczy, że zmienimy sobie ten kierunek ostrza. Moja kosa ma ostrze skierowane na prawo, a więc będzie ciąć po prawej stronie, stamtąd nadchodzi zagrożenie, a u kogoś jest na lewo, będzie ciąć po lewej stronie, a co dokładnie, to będzie zawarte w sąsiadującej karcie, którą to ostrze z tej karty 10 Kosa, będzie „dotykać”, w którą stronę jest zwrócone.
Naprawdę zmieniamy kierunek? Nie sądzę, kosa nadal jest w tej samej pozycji, to znów my coś „ustalamy”, dostosowujemy karty pod siebie, a nie odwrotnie, gdzie to my powinniśmy dostosowywać się, starając się zrozumieć daną kartę oraz cały przekaz. Karty Lenormand, to nie jest plik typu GIF, aby samoistnie się ruszał i zmieniał swoją pozycję pod każdego z nas z osobna. Dodatkowo, taki nazwijmy to (no bo jakżeby inaczej), czysto wzrokowy sposób interpretacji kart, automatycznie odrzuca to, co jest ważne, ważne i przede wszystkim umożliwia odczyt i to niezależnie od tego, z jaką talią mamy do czynienia i jakie kierunki są zawarte w danej karcie.
W moich odczytach, najczęściej karta 10 Kosa, wskazuje przede wszystkim na czas i na dynamikę jakiegoś działania, tematu, tutaj nie będzie sentymentów. Najczęściej są przesłania ostrzegawcze, niż zwiastujące to najgorsze, a i tak potrzebne jest potwierdzenie w innych kartach aby móc mówić o tych złych rzeczach, które czasem się zdarzają w przepowiedniach. Proponuję dla początkujących takie ćwiczenie, zamiast zwracania uwagi na kierunki zawarte w samej jednej karcie, to proszę zwróćcie uwagę na to, co jest zawarte w danej karcie, nie kierunek ostrza jest tam ważny, a np. klepsydra, która najczęściej jest widoczna w kartach Lenormand (nie Oracle) itd. Symbole są tutaj najważniejsze i jedne na drugie mają wzajemny wpływ.
Myślę, że wszelkie podstawy w odczycie z kart Lenormand, powinny one być z pewnością uniwersalne do każdej talii tych kart, dzięki którym będziemy mogli dokonać odczytu, nie zależnie od tego z jaką talią ktoś się posługuje. W innym przypadku, wydaje mi się, że dajemy pełne zaufanie czyjemuś doświadczeniu, co wcale nie musi pokrywać się z naszym, miejmy tego świadomość, iż mogą pojawiać się jakieś pewne rozbieżności, błądzimy, ponieważ każdy z nas ma swoje własne indywidualne receptory, pozwalające odkrywać przesłanie płynące z kart Lenormand. Informujmy uczciwie, że to są tylko nasze własne wypracowane sposoby, dzięki temu, że nawiązaliśmy unikalną więź z naszymi kartami, co w żadnym razie nie stanowi tej podstawy. Jeśli tylko i wyłącznie polegamy na własnych odczuciach, to zamiast kart, śmiało możemy na stole rozłożyć np. kartofle, które różnią się swoją wielkością, kolorem, smakiem, wyglądem itd. Istotą jest to, czy czytamy karty Lenormand, czy odczytujemy dowolne znaki i rzeczy w celach wróżebnych? Dodam tylko, że sama M. Lenormand, dodatkowo wykonywała wróżby za pomocą zupełnie odmiennych i to nie raz kontrowersyjnych metod, jednak każdy sposób wróżenia, miał swój indywidualny i unikalny system.
Moje osobiste spostrzeżenia prowadzą mnie to kolejnych stwierdzeń, zadając sobie pytanie, skoro ostrze kosy z karty 10 Kosa tnie w zależności od swojego kierunku, to jeśli mam na karcie ostrze skierowane w prawo, to jednym słowem, zawsze będzie mnie ta karta odcinać od przyszłości, a nawet od pozytywnego wydźwięku, dobrej odpowiedzi przy np. 3 lub 5 kartach w rozkładzie, nawet pozytywną kartę zamieni w negatyw? czyż nie?. Przecież samoistnie te ostrze nie zmieni swojego kierunku … zawsze będzie po prawej stronie, nie zależnie od tego w jakim miejscu ta karta będzie leżeć… hmm… jest to dalece odważne posunięcie, ponieważ to obala starodawną tradycję wróżenia w ogóle z kart, nie tylko tą przypisaną dla M. Lenormand. Zastanawia mnie to, gdzie jest tutaj ta losowość, przypadek, który jest w istocie przecież najważniejszym czynnikiem w odczycie w sumie każdych kart. A co z podstawową teorią o wpływie jednych kart na drugie?, a co z tym, że górna karta zawsze dominuje dół?, a co z tym, że to karta po prawej stronie zawsze ma największy wpływ na kartę leżącą po jej lewej stronie? I jeszcze wiele, wiele innych podstawowych (nie moich) zasad odczytu kart Lenormand, które umożliwiają odczyt każdej talii – automatycznie idzie w odstawkę?. Tutaj nasuwa się kolejne pytanie, dlaczego tak się dzieje?. Czy dlatego, że tak naprawdę nie znamy innych metod odczytu, czy też po prostu nie znamy do końca tego, co nam dana karta ma do zaoferowania. Proszę mi wierzyć, nie mi jest to osądzać, nie wiem i nie znam odpowiedzi na te jak najbardziej negatywne pytania przeze mnie teraz zasugerowane, które tak naprawdę każdemu z nas się nasuwają. Ja jednak głęboko wierzę w to, iż każdy z nas sam sobie znajduje sposób na odczytywanie tych kart i staje się mistrzem, jednak od czegoś chyba trzeba zacząć. Można zaakceptować czyjeś nauki, ale nie głośmy wszędzie, iż jest to jedyna prawda. Temu stanowczo sprzeciwiam się i powtarzam jeszcze raz, nie mogę pozostać obojętna wobec takich stanowczych stwierdzeń, że np. kierunki w kartach Lenormand są najważniejsze (to też usłyszałam kiedyś wprost) i bez zwracania uwagi na nie, po prostu nie da się dokonać prawidłowego odczytu. Wyznaję jedną zasadę – uczeń z powodzeniem może przerosnąć swojego mistrza, a mistrz nie pozostawia swego ucznia samemu sobie …
Kolejnym aspektem z jakim nie mogę się zgodzić, jeśli chodzi o kierunki zawarte w kartach Lenormand, jest prawidłowy odbiór przekazu jaki płynie z losowo wybranych kart. W każdej wróżbie najważniejsza jest weryfikacja i z tym się w zupełności zgodzę, ale myślę, że również bardzo ważne jest też to, jak blisko byliśmy tej prawdy. Sam jeden odczyt może się sprawdzić np. w 100%, co przekłada się na całą naszą dotychczasową pracę z tymi kartami lub możemy mieć tylko 5% potwierdzenia w danym odczycie i o czym to może świadczyć, jeśli mamy większość takich odczytów?
Spójrzmy teraz na kartę 6 Chmury
Jak widać, jest praktycznie ta sama sytuacja, co i przy karcie 10 Kosa, ja jednak nadal nie rozumiem tego pojęcia, kierunkowości zawartej w pojedynczych kartach. Jak może np. lewa ciemna strona chmur pokazywać, że nadciąga zagrożenie, a prawa mówić o tym, że go nie ma, pokazywać nam, że nie jest aż tak niebezpieczne (odwrotnie, to już w ogóle nie rozumiem, jest to poza moim wyobrażeniem – prawa ciemna, a lewa jasna). Zastanawiam się nad tym, jeśli brać pod uwagę ten podział kierunku w karcie, to kiedy ta karta będzie mówić o tym, że tego zagrożenia nie ma? W jakiej sytuacji?. Jak gdzie leży, po prawej czy po lewej stronie?
Dla mnie chmury to chmury – nic nie widać, karty obok mi wskażą czy to jest tylko przelotna mgła, czy czarne chmury naciągają. Chmury to chmury, zawsze są na niebie, to dodatkowe czynniki mi powiedzą, czy mam się ich obawiać, czy też i nie. Czynniki – słońce, wiatr, ciśnienie, cała aura pogody w danym dniu – to są właśnie karty wokół karty 6 Chmury. W moim przekonaniu i z tego jak mnie uczono, co zresztą w moich odczytach świetnie się sprawdza niezależnie od talii, to karta po lewej stronie karty ze złym wydźwiękiem, zawsze będzie doznawała tego tzw. „szoku”, a po prawej stronie, jeśli jest kolejna karta, pokazuje nam to, jak sytuacja, dany temat się potoczy, pokaże jakie będą z tego tytułu straty, czy ta dezorientacja przyniesie wile szkód, czy też potrwa tylko chwilkę. Dodatkowo karta znajdująca się nad kartą negatywną, może mieć największy wpływ i zdominować – zneutralizować jej negatywny wydźwięk, a karta 10 Kosa jeśli leży nad inną kartą również śmiało może ciąć w różnych kierunkach, też i w górę jak i w dół, pomimo tego, że ostrze samej kosy jest tylko w jednym kierunku zwrócone. Powinniśmy mieć tego świadomość, że każda jedna karta Lenormand, ani nie jest zawsze w pełni negatywna, ani pozytywna. Karta 6 Chmury np. tylko w niektórych sytuacjach jest oznaką bezpieczeństwa, nic ci nie grozi, bo dla wroga jesteś niewidoczny, to właśnie ta karta, jest kartą najbardziej niebezpieczną z całej talii Lenormand – nie karta 10 Kosa. I znów wiele mogłabym tutaj pisać, podawać wiele przykładów, ale tak samo jest w przypadku pozytywnej karty, od słoneczka w karcie 31 Słońce, też można się poparzyć.
Idąc dalej tym tokiem rozumowania, czyli stosować się do teorii “kierunków” zawartych w pojedynczych kartach, ja w szczególności powinnam mieć problemy w odczycie, jeśli mam takie wizerunki …
Proszę mi wierzyć, dla mnie nie stanowi to żadnej przeszkody, karty Lenormand są tak proste w swojej symbolice, że szukając “dziury w całym” czasami sami sobie komplikujemy sprawę z odczytem. Spróbuj, a sam się przekonasz.
Na koniec może wspomnę o jeszcze jednym aspekcie jeśli chodzi o kierunki w kartach Lenormand, a mianowicie, kierunek gdzie dana postać patrzy, w jaką stronę ma zwróconą twarz, swoje oblicze.
Jak widać na tych kartach, postacie mają w różnych kierunkach zwrócone swoje oblicze, czyli znów nasuwa się kolejny wniosek. Jeśli jedna postać ma zwróconą twarz w prawą stronę, a druga w lewą, to jeśli ma się to dotyczyć kobiety i mężczyzny, to nigdy oni nie będą patrzeć w swoją stronę, jak to się przyjęło mówić nigdy nie będą „na siebie spoglądać”, czyli w myśl tej teorii, nigdy nie będą wykazywać wobec siebie zainteresowania. Zastanawia mnie to jak to jest w odniesieniu do Wielkiej Tablicy? Bazując na kierunkach, to jeśli przyjdzie do nas mężczyzna z zapytaniem czy pozna kobietę swojego życia – zmuszona jestem powiedzieć nie. Ok odwróćmy teraz kierunki, jedna postać ma twarz zwróconą w lewo, a druga w prawo…
Jest między nimi miłość, tak każdy z was odniesie takie wrażenie po tych wizerunkach, a może to tylko Pan darzy czułością tą Panią? no nic, idźmy dalej, powyżej mamy połączenie 29 Pani + 24 Serce + 28 Pan (ktoś tylko może tak napisać np. w grupie, bez podawania zdjęcia w celu pomocy w interpretowaniu tych kart), a co jeśli moje karty mają taki kierunek?
Tu już nie ma miłości, po mimo tego że kolejność kart jest zachowana … ?!
Na zdjęciu powyżej rzeczywiście patrzą na siebie?, czy też jedna postać na swoją przeszłość, a druga patrzy na swoją przyszłość?. Jak zrozumieć takie sytuacje? – proszę mi wierzyć, istnieją na to zupełnie inne i uniwersalne sposoby. Nie każdy wkracza w nowe związki oglądając się w swoją przeszłość, jak i również nie każdy patrzy się „interesownie” w przyszłość, przegapić można tego właściwego i jedynego partnera.
Podkreślam jeszcze raz, karty Lenormand nie odczytuje się tak samo jak i karty Tarota, gdzie np. postać w karcie 6 Kielichów, zawsze będzie mieć prawo do tego, aby mieć swoje oblicze zwrócone w lewo, w przeszłość. W tarocie jest o wiele więcej kart, które pomagają nam wyjaśnić pewne szczegóły, a w kartach Lenormand, już na starcie mamy ograniczoną ilość.
Uczmy się znaczeń danego symbolu przypisanego do danej karty Lenormand oraz tego, jaką energię ma w sobie wpisaną dana karta, wówczas będziemy wiedzieć, z czym tak naprawdę mamy do czynienia, nie kierunki, a właśnie sąsiadujące karty nam to pokażą, np. czy negatywna karta zmienia się w neutralną, traci na swoim złym przekazie, czy też nabiera na sile. Zapominamy często o tym, że pojedynczo kart Lenormand nie czyta się, minimum potrzebne jest do tego 2 karty oraz skupmy się na tym, co tak naprawdę karty chcą nam przekazać, a nie na tym w jakim kierunku jest coś bardziej uwidocznione w danej karcie. Jeśli całkowicie się mylę, to proszę zastanówmy się razem nad tym, po co tak naprawdę jest w ogóle rozkładana Wielka Tablica?, po co są na niej rygorystycznie określone pozycje kart oraz te tzw. „Domy”. Po co w ogóle zwracać uwagę na kolejność ukazanych się na niej kart, na niej lub w mniejszych rozkładach?
Samo pojęcie „kierunki”, również ma swoje w pełni zastosowanie, ale uważam iż nie dotyczy się to tylko i wyłącznie samego wizerunku zawartego w danej karcie, ma swoje zastosowanie w zupełnie innym miejscu … No ale może o tym opowiem Wam innym razem. Zapraszam do rozmowy na ten kontrowersyjny temat, być może i ja zmienię swoje stanowisko w tej kwestii …